Problemy szpitala w Nowym Targu. Lekarze masowo rezygnują z pracy
W maju Podhalański Szpital Specjalistyczny im. Jana Pawła II w Nowym Targu znalazł się na ustach całej Polski. Niestety powód zainteresowania placówką był tragiczny. W szpitalu zmarła 33-letnia Dorota będąca w piątym miesiącu ciąży. Powodem zgonu był wstrząs septyczny i wywołana nim niewydolność wielonarządowa. Do męża zmarłej kobiety dyrekcja szpitala wysłała list z kondolencjami, w którym przeprosiła za naruszenie praw pacjentki do świadczeń zdrowotnych. Zapowiedziano również wprowadzenie zmian na oddziale ginekologiczno-położniczym. Rekomendacje w tym zakresie miał wydać specjalnie powołany pełnomocnik dyrektora. Jak opisuje "Gazeta Wyborcza", jedna z postulowanych zmian napotkała się z dość niespodziewaną reakcją lekarzy pracujących na oddziale. Po złożeniu rezygnacji przez ordynatora dr. Wojciecha Kuberskiego w jego ślady poszło 10 innych medyków. To oznacza, że pacjentki oddziału ginekologiczno-położniczego w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym mogą mieć utrudniony dostęp do pomocy medycznej.
Czemu lekarze zrezygnowali z pracy? Oddziałowi grozi paraliż
Z relacji "GW" wynika, że punktem zapalnym między lekarzami a dyrekcją lecznicy w Nowym Targu stał się postulat ograniczenia przez medyków pracy w prywatnych gabinetach tak, by mogli się oni skupić na opiece nad pacjentkami szpitala. Równocześnie do dyrekcji miało trafić pismo z informacją, że wypowiedzenia zostaną wycofane, jeśli ordynatorem oddziału ginekologiczno-położniczego pozostanie dr Kuberski. O powrót do pracy zaapelował do podwładnych dyrektor Marek Wierzba, choć równocześnie w rozmowie z Radiem ZET poinformował, że szpital szuka nowych lekarzy, którzy mogliby zastąpić medyków rezygnujących z obowiązków. Jeśli nie uda się zapełnić wakatów, od 1 października szpital będzie musiał ograniczyć liczbę pacjentek oraz liczbę przeprowadzanych zabiegów.