Doktor Lidia Stopyra, specjalistka chorób zakaźnych ze szpitala S. Żeromskiego w rozmowie z Gazetą Krakowską potwierdza, że wzrost liczby zgonów odzwierciedla aktualną sytuację epidemiologiczną:
„Realną przyczyną takiej sytuacji są zgony z powodu zakażenia koronawirusem. Karetki czekają z pacjentami covidowymi przed szpitalami, bo nie ma dla nich miejsca w placówkach. Z pewnością część pacjentów umiera też w domach”.
Niestety wiele wskazuje, że to dopiero początek dramatu. Przed nami bowiem miesiące, w których temperatura będzie spadać, a wraz z nią obniżać się będzie odporność Polaków. Wirus COVID-19 może doprowadzić do całkowitej niewydolności służby zdrowia. Oby skutkiem tego stanu rzeczy nie był niespotykany od czasów wojny wzrost liczby zgonów w naszym kraju.