Jak informuje nasz reporter - do tragedii doszło w minioną sobotę. Młody chłopiec jechał na quadzie i w miejscowości Ratułów na Podhalu wjechał wprost pod samochód osobowy. 9-latek był reanimowany przez ratowników medycznych, a następnie został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Wypadek na Podhalu, 9-letni chłopiec wjechał pod samochód
Lekarze przez kilka dni walczyli o życie chłopca. Niestety, w środę 20 marca dziecko zmarło. Śledztwo w sprawie ustalenia przyczyn tego tragicznego zdarzenia prowadzi Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu.
Wypadek w Ratułowie: nie żyje 9-letni chłopiec
9-letni chłopiec kierujący quadem wjechał wprost pod nadjeżdżające audi. W stanie ciężkim został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala. Kierującej samochodem kobiecie i dwójce dzieci nic poważnego się nie stało. Prowadzone w tej sprawie śledztwo wyjaśni dokładne przyczyny i okoliczności tego zdarzenia.
Do zdarzenia doszło w sobotę po godz. 15.00 w Ratułowie. 9-letni chłopiec kierujący quadem wyjechał z drogi podporządkowanej na drogę główną, wprost pod nadjeżdżający z lewej strony samochód osobowym marki Audi. Chłopiec po zderzeniu spadł z quada doznając poważnych obrażeń. Na pomoc ruszyła kierująca audi, mieszkańcy, strażacy z pobliskiej OSP. Chłopcu pomagał również jeden z mieszkańców miejscowości, który na co dzień pracuje w zespole ratownictwa medycznego w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu.
Czytaj też >>> Kraków: Policyjny pościg na Ruczaju. Za kierownicą 12-latek pod wpływem marihuany!
Mężczyzna o wypadku został poinformowanych przez kolegów z pracy, którzy jechali na miejsce. Kiedy dowiedział się, że sytuacja jest bardzo poważna, natychmiast pojechał na miejsce zabierając potrzebny sprzęt do udzielenia pierwszej pomocy przedmedycznej. 9-latkowi udało się przywrócić funkcje życiowe. W ciężkim stanie został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala. Kierującej audi i dwójce pasażerów w wieku 4 i 10 lat, nic poważnego się nie stało. Kobieta była trzeźwa. Według ustaleń funkcjonariuszy okazało się, że chłopiec nie miał na głowie kasku. Na miejscu zdarzenia czynności wykonywali policjanci z Komisariatu Policji w Czarnym Dunajcu oraz funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego nowotarskiej komendy.
Pozostaje wiele pytań, na które odpowie prowadzone w tej sprawie śledztwo, m.in. jak to się stało, że 9-latek w ogóle znalazł się za kierownicą quada, kto w chwili zdarzenia sprawował opiekę nad dzieckiem.