W opisane przez mężczyznę miejsce udał się dzielnicowy asp. Łukasz Drobot i jego kolega z "patrolówki" sierż. szt. Juliusz Cierniak. Dzielnicowy, którego jedną z pasji jest fotografia przyrodnicza od razu poznał, że ma do czynienia objętym ścisłą ochroną gatunkową myszołowem zwyczajnym.
>>> Kliknij i zobacz zdjęcia z nietypowej akcji ratunkowej <<<
Pomimo zagojonych częściowo ran, z uwagi na poważnie uszkodzenie i brak szponów, ptak nie był w stanie samodzielnie poderwać się do lotu. Policjanci podejrzewali, że kilkanaście dni wcześniej padł czyjąś ofiarą lub miał spotkanie z liniami wysokiego napięcia. Jednak mimo braku sił i traumatycznych przeżyć, okaleczony zwierzak dzielnie walczył o przetrwanie.
Świadomość, że pozostawienie bez pomocy oznacza dla niego pewną śmierć sprawiła, że mundurowi nie mieli żadnych wątpliwości co zrobić. Skontaktowali się z wojnicką lecznicą zwierząt i uzgodnili z dyżurującym lekarzem, że jak najszybciej zawiozą tam chorego.
Czytaj koniecznie >>> Mobbing w znanej firmie: "Poje***o Cię? Weź sobie urlop na żądanie"
Myszołów trafił pod troskliwą opiekę weterynarz pani Ani, a od soboty jest mieszkańcem podkrakowskiego azylu dla zwierząt, gdzie dojdzie do siebie i będzie mógł wieść spokojnie życie.
A my dziękujemy pani weterynarz, zgłaszającemu i naszym chłopakom, dzięki którym, udało się uratować tego pięknego i coraz rzadziej spotykanego w środowisku naturalnym drapieżnika.