Pili alkohol pod cmentarzem. 56-latek chciał wrócić do domu samochodem
W zeszłym tygodniu policjanci z komisariatu w Kętach otrzymali zgłoszenie dotyczące pijanego kierowcy fiata, który utknął w rowie przy ulicy Beskidzkiej w Bielanach. Sprawcą zamieszania okazał się 56-latek, który miał w organizmie 3 promile alkoholu. Funkcjonariusze ustalili, że mężczyzna doprowadził się do takiego stanu biesiadując razem z 34-letnim kompanem w samochodzie zaparkowanym na... cmentarnym parkingu. Gdy skończył się im alkohol postanowili zakończyć spotkanie, jednak między nimi wywiązała się sprzeczka dotycząca sposobu powrotu do domu. Większą przytomnością umysłu wykazał się młodszy z biesiadników, który próbował zniechęcić 56-latka do jazdy samochodem pod wpływem alkoholu. Starszy z mężczyzn nie posłuchał. Kazał znajomemu opuścić pojazd, a sam uruchomił fiata i ruszył w podróż powrotną. Ta decyzja była gigantycznym błędem.
Dalsza część artykułu poniżej.
PRZECZYTAJ: Koronawirus 03.11.2021. Ile jest zakażeń w Małopolsce?
56-latek przejechał zaledwie kilkanaście metrów i wylądował w rowie. Pijany kierowca próbował jeszcze cofnąć, by wrócić na jezdnię, ale wówczas do akcji wkroczył jego znajomy, który widział niebezpieczną sytuację. 34-latek podbiegł do samochodu, wyciągnął kluczyki ze stacyjki i poprosił innego świadka zdarzenia o wezwanie policji. Funkcjonariusze zatrzymali nierozsądnego szofera, a przy okazji ustalili, że nie ma on uprawnień do kierowania pojazdami. Teraz 56-latek odpowie karnie za swoje nierozsądne zachowanie. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.