- O tym, że nasz synek urodzi się z rozszczepem wargi i podniebienia dowiedziałam się jeszcze w ciąży, podczas usg genetycznego. W dodatku okazało się, że będzie to wada zaawansowana tzw. prawostronny komplet - opowiada nam pani Agnieszka Mrożek–Ziegler z Katowic, mama pięciomiesięcznego Emila.
To był szok. Przecież każda mama marzy, by jej dziecko było zdrowe. Tymczasem, zanim jeszcze chłopczyk pojawił się na świecie, musiała zmierzyć się z ponurą diagnozą. Faktycznie wada Emila okazał się duża.
Chłopczyk miał duże problemy z jedzeniem. Wprawdzie miał odruch ssania, ale nie potrafił zasysać podawanego pożywienia. Emil w nocy się przyduszał, jego rodzice musieli przy nim non stop czuwać. To był koszmar dla rodziny.
Na szczęście pani Agnieszka dość szybko usłyszała o lekarzu z Krakowa, Adamie Molu, który specjalizuje się w chirurgii plastycznej dzieci. Znalazła jego numer w internecie i napisała wiadomość.
- Doktor oddzwonił od razu. O wszystkim ze mną porozmawiał i dokładnie mi wytłumaczył - opowiada dalej.
Za dwa tygodnie Emilek był już operacji. Odbyła się ona w Szpitalu Dziecięcym w krakowskim Prokocimiu.
- Efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Nie każdy chirurg potrafi tak zoperować dziecko, by nie było niemal śladu po zajęczej wardze, jak kiedyś nazywano tę wadę. A i nosek był od razu po operacji "prosty" - mówi nam pani Agnieszka.
Teraz Emila czeka kolejna operacja, związana z rozszczepem podniebienia. Musi jednak jeszcze do niej troszkę podrosnąć.
- Będziemy wdzięczni pani doktorowi do końca życia. Życzę każdej mamie, która urodzi dziecko z rozszczepem, by trafiła na doktora Mola - dodaje szczęśliwa mama.