Mąż oskarża ratowników z Oświęcimia o śmierć pani Zofii
Śmierć pani Zofii Kwarciak wstrząsnęła jej bliskimi. 66-letnia, zajmująca się synem chorym na raka mózgu kobieta zmarła nagle 14 kwietnia tego roku. Dramat rozpoczął się wcześnie rano, gdy pani Zofia zaczęła się skarżyć na duszności. Jej mąż - pan Stanisław zadzwonił na pogotowie z prośbą o wysłanie do ich mieszkania karetki. - Chwyciłem telefon i zadzwoniłem na numer alarmowy 112. Żona krzyczała: „Duszno mi, ratujcie mnie!”. Ratownik przez telefon stwierdził, że skoro tak może krzyczeć, to nic poważnego się nie dzieje, ale wysyła karetkę. Po chwili usłyszałem, jak żona zemdlała i upadła na podłogę – opowiada dziennikarzom programu Uwaga! TVN Stanisław Kwarciak. Pani Zofia nie odzyskała już przytomności. Po przyjeździe na miejsce załoga ambulansu stwierdziła jej zgon. -Otworzyłem drzwi na korytarz, bo myślałem, że wbiegną tutaj. A oni spacerkiem szli z torbą i butlą z tlenem. Podłączyli żonę do kardiomonitora, na którym wyświetliła się kreska. Powiedzieli: „Przykro nam, pana żona nie żyje od dawna”. Byłem zdziwiony, bo przecież jeszcze kilka minut temu krzyczała do telefonu. Nie wiem, na jakiej podstawie oni stwierdzili, że żona nie żyje od dawna – relacjonuje pan Stanisław. Mąż 66-latki twierdzi, że ratownicy nie podjęli nawet próby reanimacji jego żony, która mogłaby uratować kobietę. - Liczyłem, że przyjadą i jej pomogą. Gdyby podjęli próbę reanimacji, żona by żyła i syn by miał matkę. Jednym słowem ratownicy pozbawili ją życia – uważa pan Stanisław Kwarciak.
PRZECZYTAJ: Libiąż: Groza na placu zabaw. 65-latek chciał porwać małego chłopca! Uratowały go 7-letnie dziewczynki
Sprawy nie chciał komentować dyrektor ZOZ w Oświęcimiu tłumacząc, że obecnie toczy się postępowanie wyjaśniające. Wątpliwości co do prawidłowości działań podjętych przez ratowników nie miał kierownik miejscowego pogotowia ratunkowego. O ocenę działania załogi ambulansu dziennikarze Uwagi! poprosili eksperta. Jego zdaniem załoga karetki powinna była przystąpić do reanimacji. - Ratownicy powinni podjąć czynności resuscytacyjne. Nie widzieli reakcji źrenic na światło, był brak tętna, oddechu, czyli zaszły podstawowe przesłanki do podjęcia akcji krążeniowo-oddechowej. Powinni natychmiast podjąć masaż serca i wentylację sztuczną – podkreśla w rozmowie z Uwagą! TVN prof. dr hab. Juliusz Jakubaszko, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej.