Cała historia rozpoczęła się niewinnie. 23-latek przez internet nawiązał kontakt z byłą dziewczyną. Umówił się z nią na wspólny wyjazd w góry.
7 listopada, około godziny 18:30, 23-latek pojawił się na parkingu przed domem znajomej, aby zabrać ją na wyjazd. 21-latka powiedziała mu, że mieszka w bloku obok ronda Młyńskiego, co okazało się nieprawdą.
Znajoma czekała na pokrzywdzonego na zewnątrz, ale poprosiła aby mężczyzna wszedł do mieszkania po rzeczy. Na klatce schodowej 23-latka zaatakowało dwóch napastników. Sprawcy zaczęli go bić i kopać po całym ciele, a także grozić nożem. Chłopak najprawdopodobniej stracił przytomność, a kiedy się ocknął, zorientował się, że oprawcy wnieśli go do samochodu, za kierownicą którego siedziała 21-letnia znajoma. W drodze do zagajnika w Nowej Hucie, pokrzywdzony cały czas miał być straszony nożem i tłuczkiem do mięsa. W lasku sprawcy ponownie pobili i skopali chłopaka, a potem wyrzucili go z samochodu w okolicach jednego z hipermarketów. Potem pokrzywdzony skontaktował się z policją.
Tego samego dnia, około godz. 22:30, na jednym z osiedli w Nowej Hucie, na polecenie prokuratora, policjanci zatrzymali 21-latkę mą oraz jej 25-letniego chłopaka. Podczas przeszukania zajmowanego przez nich mieszkania policjanci odnaleźli rzeczy zabrane pokrzywdzonemu.
Trzeci, 31-letni sprawca, był poszukiwany. Został namierzony i zatrzymany 3 stycznia.
Cała trójka usłyszała prokuratorskie zarzuty - m.in. dokonania rozboju, uszkodzenia ciała i pozbawienia wolności. Decyzją sądu wszyscy zostali tymczasowo aresztowani. Grozi im kara do 12 lat więzienia.