O tym, że walające się, gdzie popadnie hulajnogi elektryczne stanowią poważne zagrożenie, przekonała się i to boleśnie Pani Bożena Jędrusiak, niedowidząca nauczycielka języka Breille'a.
Polecany artykuł:
- Szłam wałami wiślanymi z pracy i na środku chodnika leżała porzucona bezmyślnie hulajnoga, o którą się potknęłam. Nie dałam rady sama wstać, bo zemdlałam. Pomogła mi dopiero przechodząca pani, która mnie podniosła. Osoby widzące nie zwracają uwagi na te przeszkody i odruchowo je omijają, a laska nie wszystko wyczuje - mówi.
Łukasz Wantuch, radny Przyjaznego Krakowa, przekonuje, że obszar Starego Miasta, a także parki powinny być wolne od elektrycznych hulajnóg. Wantuch jest jednym z autorów uchwał regulujących te kwestie, które być może wkrótce trafią pod obrady Rady Miasta.
- Hulajnoga elektryczna jest wspaniałym środkiem transportu, ale mamy ogromny problem z pijanymi, z turystami czy osobami jeżdżącymi we dwójkę. widzimy to codziennie na Plantach czy Rynku Głównym. Musimy wprowadzić restrykcje, bo piesi muszą czuć się bezpiecznie. Ten teren powinien być odseparowany od ruchu hulajnóg elektrycznych - stwierdza radny.
Zarówno urzędnicy, jak i operatorzy e-hulajnóg dostrzegają problem, stąd pomysł na cykl spotkań, podczas których wypracowane zostanie rozwiązanie eliminujące ów problem.
- Wytyczyliśmy podstawowe cele. Musimy wyznaczyć takie miejsca, w których te hulajnogi mogłyby zostać oddawane, po drugie miasto powinno być podzielone na obszary, w których jeździć można bez przeszkód, w których prędkość - dzięki ustawieniom komputera pokładowego - byłaby ograniczona i w końcu miejsca, w których ten ruch będzie niemożliwy. Te cele są możliwe do osiągnięcia, co potwierdzili wszyscy jednomyślnie -wyjaśnia Łukasz Franek, dyrektor Zarządu Transportu Publicznego.
Szef ZTP dodaje, że wspólne stanowisko miasta, jak i operatorów mogłoby być wypracowane do końca tego roku, tak, by problem nie powtórzył się w przyszłym sezonie.
Polecany artykuł: