Nietypowa kamera z wyglądu przypomina policyjny fotoradar. Urządzenie wykonuje jednocześnie dwa zdjęcia. Jedno jest normalne, a drugie to tzw. termogram, czyli zdjęcie w podczerwieni. Na podstawie rozkładu temperatur ekodoradcy wskazują miejsce, gdzie znajdują się ubytki ciepła.
- Obsługa urządzenia jest intuicyjna. Jeżeli jesteśmy na zewnątrz i mamy widoczne punkty o podwyższonej temperaturze to wiemy, że coś w tym miejscu jest nie tak. Odwrotna sytuacja ma miejsce, gdy wykonujemy badanie wewnątrz budynku. Wtedy szukamy najzimniejszych miejsc - mówi Piotr Skałka - ekodoradca z Wydziału Kształtowania Środowiska.
By skorzystać z badania termowizyjnego trzeba niestety stanąć w kolejce. Miasto dysponuje jedynie dwiema wypożyczonymi kamerami. To za mało by obsłużyć wszystkich zainteresowanych. Możliwości działania ograniczają do tego jeszcze inne czynniki. - Czas, pogoda i warunki klimatyczne pozwalają nam tak naprawdę na zrobienie czterech badań dziennie. Mamy dwie ekipy, które odwiedzają zgłoszone wcześniej miejsca - tłumaczy ekodoradca Magdalena Gadź.
Mieszkańcy, którym udało się zarezerwować termin, nie kryją swojego zadowolenia.
- Fakt takiej pomocy w analizie termowizyjnej, która bardzo precyzyjnie pokazuje gdzie to ciepło ucieka, jest bardzo pomocny - daje wskazówki, co trzeba natychmiast poprawić. Termorenowacja jest co prawda kosztowna, ale jej brak jest jeszcze bardziej kosztowny. Jak ucieka ciepło, to uciekają pieniądze – mówi właściciel jednego z badanych domów - Antoni Potocki.
Akcja odbywa się w ramach realizacji projektu LIFE w domach jednorodzinnych na terenie Krakowa. Następna seria badań odbędzie się w dniach od 13 do 17 marca. Zainteresowanie krakowian jest bardzo duże, więc nie można wykluczyć kolejnych etapów w przyszłości.
Posłuchaj naszego materiału: