Dziki grasują po Krakowie. Mieszkańcy dwóch osiedli mają dość
Dziki w Krakowie poczynają sobie coraz bardziej zuchwale. Szukające pożywienia zwierzęta nieszczególnie przejmują się ludźmi i podchodzą blisko zabudowań. Dziki można spotkać już nie tylko po zmroku, czy przed świtem, ale również w środku dnia. Szczególnie zaniepokojeni wizytami grasującej zwierzyny są mieszkańcy dwóch krakowskich osiedli: Azory i Kliny. Jak informuje "Gazeta Krakowska", na grupach w mediach społecznościowych informują się oni wzajemnie, w których miejscach widziane były dziki, by uniknąć nieprzyjemnego spotkania z nieproszonymi gośćmi. Mieszkańcy poprosili też miasto o interwencję w sprawie panoszących się w okolicy dzików. Rozwiązaniem miałoby być ustawienie specjalnej pułapki, służącej do odławiania dzików. Radny Jakub Kosek zaproponował, żeby ustawić ją w okolicy ślimaka przy ul. Weissa. Tematem miałby się też zająć specjalny zespół, który zaproponowałby inne formy odstraszania dzików od ludzkich siedlisk.
Jak sobie radzić z dzikami?
Aktywność dzików w miejskiej dżungli o tej porze roku nie jest niczym niespotykanym. W swoim naturalnym środowisku nie znajdują one teraz wystarczających zapasów pokarmu, dlatego jedzenia szukają w centrach miast. Niekiedy to sami ludzie przyczyniają się do częstych wizyt zwierzyny w pobliżu zabudowań, dlatego należy zadbać, by w pobliżu bloków nie zalegały resztki jedzenia, a nawet spady z drzew owocowych. W przypadku spotkania z dzikami, pod żadnym pozorem nie wolno się do nich zbliżać! Mogą być niebezpieczne, zwłaszcza, gdy w stadzie znajduje się locha z młodymi. W poczuciu zagrożenia dziki nie wahają się przed atakami.
Polecany artykuł: