Trzęsienie ziemi na Słowacji odczuwalne w Małopolsce. Tak zapamiętali je mieszkańcy
Wieczorem w poniedziałek, 9 października na Słowacji doszło do trzęsienia ziemi, które było odczuwalne w Małopolsce. Trzęsienie ziemi miało siłę od 5 do 5,5 stopnia w skali Richtera. Na szczęście w trakcie jego trwania nikt nie ucierpiał, ani nie doszło do wyrządzenia poważnych szkód materialnych. W rozmowie z PAP mieszkańcy Małopolski potwierdzili, że w różnym stopniu i okolicznościach odczuli oraz dostrzegli niepokojące zjawisko.
- Mieszkam na ósmym piętrze. Wnuczka w sąsiednim pokoju odrabiała lekcje, w pewnym momencie przyszła do mnie i pyta, czy czułam, jak się zatrzęsło. Mówiła, że aż regał zadrżał przy jej biurku. Ja tego nie czułam – powiedziała PAP pani Barbara, która mieszka przy ul. Wallenroda w krakowskim Prokocimiu. W jej bloku w poniedziałek wieczorem interweniowała straż pożarna.
Mieszkająca po sąsiedzku, na dziesiątym piętrze Aleksandra przyznała, że po godz. 20 poczuła ruch całego budynku. - W mieszkaniu nic się wprawdzie nie poruszyło, ale dziwnie się czułam. Można to porównać do zawrotów głowy. Po kilku minutach zapukali do nas sąsiedzi z innych mieszkań, pytając, czy poczuliśmy, jak nasz budynek zadrżał. Okazało się, że drżenie było na tyle delikatne, że poczuli je mieszkańcy, którzy akurat w tym momencie siedzieli lub znajdowali się w bezruchu, a osoby, które przemieszczały się po mieszkaniu zupełnie tego nie odczuły – relacjonowała mieszkanka bloku na ul. Lilli Wenedy.
Pytania o wstrząsach zasypały osiedlowe grupy mieszkańców w mediach społecznościowych. Według tych relacji drżenia były odczuwalne także na terenie Woli Duchackiej, Ruczaju czy Osiedlu na Kozłówce. - Myślałam, że mi się w głowie kręci. Nawet w szklance woda lekko się ruszała – napisała jedna z internautek.
Wstrząsy poczuli także mieszkańcy północnej strony miasta. - Było czuć je wyraźnie. Siedziałem w samochodzie, kiedy poczułem, jak dwa razy nim zakiwało. Na naszym osiedlu ludzie też zgłaszali, że blok się buja i dzwonią szklanki – powiedział PAP Piotr, mieszkaniec osiedla Górka Narodowa.
Lekkie wstrząsy potwierdzili także mieszkańcy dziesięciopiętrowych bloków w Nowym Sączu. Chociaż nie było tam potrzeby ewakuacji, niektórzy - bardziej zaniepokojeni - wyszli na zewnątrz. - Patrzymy i nagle zaczyna trzęść się żyrandol i kubki w kredensie. Nie wiedzieliśmy, co się stało, czy ktoś jakąś petardę puścił, czy samolot nisko przeleciał, trwało to może 5, może 10 sekund – opowiedziała PAP Stanisława, mieszkanka bloku przy ulicy Batalionów Chłopskich w Nowym Sączu. - Nawet byśmy nie zareagowali, ale potem usłyszeliśmy, że robi się szum na klatce schodowej. Wyszliśmy z mieszkania, niektórzy zaczęli schodzić, bo już przeczytali w internecie, że na Słowacji było trzęsienie ziemi, a do nas dotarły fale sejsmiczne. Też ubraliśmy buty, kurtki i wyszliśmy na zewnątrz – dodała.
- Widziałem przez okno, że ludzie się zbierają na zewnątrz – przyznał mieszkaniec osiedla Barskiego w Nowym Sączu. - Przyjechała straż pożarna, potem pogotowie gazowe. Sprawdzali budynki z zewnątrz i w środku. Podobno nie stwierdzili żadnych pęknięć i wszyscy wrócili do swoich mieszkań. Wydaje mi się, że pojawiła się również Inspekcja Nadzoru Budowlanego, która sprawdzała budynki – dodał.
- My akurat mieszkamy na dziesiątym piętrze; piłem herbatę, kiedy poczułem coś dziwnego. Myślałem, że mam zawroty głowy. Żona już spała, nawet się nie obudziła – opowiedział Józef z bloku przy ul. Batalionów Chłopskich.
Gdzie w Małopolsce straż pożarna interweniowała z powodu wstrząsów?
W Krakowie zgłoszenia płynęły z czterech miejsc: 8-piętrowego bloku na osiedlu Złotej Jesieni i 10-piętrowych budynków przy ul. Heleny, na Osiedlu Na Lotnisku oraz przy ul. Konrada Wallenroda. W Tarnowie strażacy interweniowali w 4-piętrowych budynkach przy ul. Parkowej, w Nowym Sączu zostali wezwani do 10-piętrowych bloków przy ul. Nawojowskiej i Batalionów Chłopskich. W Muszynie natomiast zgłoszenie dotyczyło budynków jednorodzinnych.