Mikołaj na paralotni miał być frajdą dla dzieci. Okazał się także hitem sieci. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że latającym Mikołajem chce się zająć policja. - Na nagraniu wideo widać, że lot odbywa się na stosunkowo niskim pułapie. Przepisy prawa lotniczego mówią, że to powinno być powyżej 150 metrów. Ponadto Kraków leży w takim rejonie kontrolowanym lotniska Balice i obowiązują tu ograniczenia związane z lotami. Stąd nasze zainteresowanie tą sprawą. To zgłoszenie przekazaliśmy teraz do miejscowego komisariatu, który będzie analizował okoliczności. Sprawa będzie konsultowana z prokuraturą, z Urzędem Lotnictwa Cywilnego, i dalsze kroki będą podejmowane po wstępnych ustaleniach - mówi mł. insp. Sebastian Gleń z małopolskiej policji. - Prawdopodobnie doszło do złamania ustawy prawo lotnicze. Osoba, która tego dokonała, musi się liczyć z ewentualnymi konsekwencjami - dodaje.
- Pomysł zapożyczyliśmy od naszych znajomych z Rybnickiego Klubu Paralotniowego, którzy to zrobili w zeszłym roku. Latali z innymi reniferami niż nasze, ale chodzi o to, żeby robić coś innego, a nie kopiować to samo - mówi reporterowi Radia ESKA latający Mikołaj, czyli Robert Paluch, prezes Małopolskiego Klubu Paralotniowego. Zapewnia, że lot był bezpieczny i odbywał się poza strefą kontrolowaną lotniska. Tłumaczy, że paralotnia w pewnym momencie znalazła się nisko, ale była to kwestia bezpieczeństwa. Z powodu komplikacji paralotniarz musiał lądować awaryjnie.
Mimo wszystko Mikołaj na paralotni robi wrażenie na internautach! A Wam jak się podoba?
Cała rozmowa z Robertem Paluchem w materiale Marcela Wandasa, reportera Radia ESKA: