Prawdziwy miś z Krupówek błaga o pomoc! „Proszę, napiszcie…”
Mężczyzna przebrany za białego misia, który od Hanny Turnau nachalnie domagał się zapłaty za nagrywanie wideo w Zakopanem, wywołał skandal na całą Polskę. Jego zachowanie zbulwersowało nie tylko turystów, ale też samych mieszkańców Podhala, którzy w mediach społecznościowych są gremialnie obrzucani błotem i kojarzeni z chciwością oraz grubiaństwem. Oberwało się również prawdziwemu misiowi z Krupówek, czyli Markowi Zawdzkiemu. Jako jedyny posiada on certyfikat lokalnego samorządu na wcielanie się w rolę śnieżnobiałego futrzaka. Prawdziwy miś zapewnia, że nigdy nie wymusza opłat od turystów, ale po niedawnym skandalu musi się tłumaczyć za swojego "kolegę po fachu". W rozmowie z WP Marek Zawadzki wystosował apel:
- Proszę, napiszcie, że to nie ja. Że ten z nagrania to przebieraniec. Turystyka to całe moje życie, ja już 14 lat jestem na Krupówkach. On wszystko zepsuł. Przez to wszystko nie spałem w nocy. Wstyd dla Zakopanego. Sprawa ciągnie się już kilka lat, nikt z tym nic nie zrobił i w końcu wybuchła afera. Ludzie się do mnie żalili na niego, że tylko wyciąga dutki. Prawdziwy misiek zakopiański nie zaczepia turystów, nie jest nachalny, za nikim nie goni. Poniżej dalsza część artykułu.
Polecany artykuł:
Arabowie pokochali Zakopane. Kelnerka zauważyła ciekawą rzecz. Zaskakujące!
Szok! Fałszywy miś nawet nie pochodzi z Podhala
Przy okazji Marek Zawadzki zdradził, że miś przebieraniec nie pochodzi nawet z Podhala. Fałszywy niedźwiadek nie pierwszy raz był przyczyną problemów. Straż miejska karała go już za pozowanie do zdjęć i pobieranie za to pieniędzy bez zgody miasta. Dodatkowo prawdopodobnie nie miał zarejestrowanej działalności gospodarczej, dlatego mogą go czekać nie lada kłopoty ze strony skarbówki.
- Wiem, że ten przebieraniec jest ze Śląska, to nie góral. Przyjechał na zarobek, szuka sensacji. Zrobił nam bardzo złą reklamę. Ja nie będę mściwy, bo jestem emerytem. Jest mi po prostu przykro - powiedział WP Marek Zawadzki.