Wszystko zaczęło się od karty pamięci znalezionej w łazience. Lokatorzy jednego z mieszkań na os. Oświecenia skojarzyli, że właściciel lokum, a jednocześnie ich współmieszkaniec, kupował jakiś czas wcześniej kamerkę szpiegowską. Dodatkowo zaniepokoił ich fakt, że mężczyzna awanturował się za każdym razem, kiedy zobaczył że ktoś przełożył jego rzeczy w łazience. Lokatorzy zaczęli podejrzewać, że są nagrywani. Jak się okazało, ich obawy były słuszne.
- W spodniach znaleziono minikamerę skierowaną na prysznic. Następnie podczas przeszukania komputera tego chłopaka ujawniono kilka tysięcy zdjęć i filmików z nagimi osobami. Na tych zdjęciach niektórzy współlokatorzy rozpoznali siebie. Okazało się, że ich kolega od dłuższego czasu nagrywał to, co dzieje się w łazience - mówi Mariusz Ciarka z małopolskiej policji.
Oprócz zdjęć i filmów na komputerze mężczyzny policja znalazła również programy szpiegowskie ułatwiające łamanie haseł do portali społecznościowych i skrzynek mailowych.
- Mężczyzna usłyszał zarzuty upowszechniania filmów i zdjęć, na których były nagie osoby. Za takie przestępstwo grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Dodatkowo przedstawiono mu zarzut posiadania programów szpiegowskich i przełamywania haseł dostępu do stron internetowych, za co grozi mu dodatkowo dwa lata - mówi Mariusz Ciarka.
Okazuje się, że pokrzywdzonych osób jest więcej: mężczyzna nagrywał również swoich byłych współlokatorów. Zatrzymany nie przyznaje się do winy.
Posłuchaj materiału Tomasza Zielenkiewicza, reportera Radia ESKA: