Poprzednie urodziny pianistki odnotował nawet indyjski portal! Nic dziwnego, bo nobliwa pani, mimo słusznego wieku ma się naprawdę świetnie. Chętnie przyjmuje też gości, w progach jej mieszkania na krakowskim Salwatorze był już prezydent Duda, jego ojciec oraz prominentni politycy. I choć przygotowania do takich wizyt bywają wyczerpujące pani Wanda znosi je z uśmiechem.
- Przeżywa to potem przez kilka dni - opowiada opiekunka, która na co dzień wspiera panią Wandę w codziennych czynnościach. - Ale jak dzień jest pogodny, a Wandzia wypije kawę to jest super - zachwala.
Bo zdrowie pani Wandzie dopisuje nad wyraz. Na nic poważniejszego nie choruje.
- Tylko z chodzeniem już ma problem, więc dnie spędzamy w domu. - opowiada opiekunka.
Mimo problemów ze słuchem zasiada do swojego zabytkowego fortepianu i z pamięci wygrywa motywy ze starych filmów. Także fortepian pani Wandy ma swoją historię. To rodzinna pamiątka, którą na ślubny prezent dostała matka artystki. Ukryty w szopie przetrwał wojnę, by szczęśliwie wrócić pod palce swojej właścicielki. Korzenie pianistki sięgają Lwowa, to tam jej rodzice zaprzyjaźnili się z rodziną Roszkowskich, których syn opiekuje się panią Wandą do dziś. Mąż artystki wyjechał do Anglii w trakcie wojny, więc pani Wanda na stare lata została sama. Samotność jednak jej nie doskwiera, dzięki swojemu usposobieniu zaskarbiła sobie serdeczność opiekunek. Pieczę nad nią roztacza także rodzina Roszkowskich.
- Jesteśmy w stałym kontakcie, co rano dzwonimy do siebie, opowiadamy sobie co słychać. Oczywiście o pogrzebach wśród bliskich czy innych trudnościach Wandzi nie mówimy. Po co ją martwić? - opowiada Halina Roszkowska.
Tym bardziej, że jak w jednej z rozmów zdradza pani Wanda, sposobem na długowieczność jest dobra zabawa i bostońskie walce.
Polecany artykuł: