Nie żyje ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Tak mieszkał i pracował słynny kapłan
Nie żyje ks.Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji im. Brata Alberta, działacz opozycji antykomunistycznej, a przede wszystkim wspaniały człowiek, który nigdy nie zostawiał ludzi w potrzebie. Mimo wielkiej popularności i stanowiska prezesa, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski żył bardzo skromnie, jak zwykły człowiek. Duchowy zarówno mieszkał, jak i na co dzień pracował w siedzibie Fundacji im. Brata Alberta w Radwanowicach. Pod koniec 2022 roku ekipa programu "Politycy od kuchni" wybrała się do kapłana z wizytą. Ksiądz, mimo tego, że miał wydzielony swój prywatny pokój, to czas spędzał głównie w gabinecie, w którym pracował. - Jeżeli nie wyjeżdżam do filii, to de facto spędzam tu cały dzień. W ramach relaksu co jakiś czas chodzę do naszych podopiecznych - zdradził nam ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski sam szorował podłogę i sprzątał toaletę
Zmarły duchowny opowiadał także o pracownikach fundacji. W ramach oszczędności sami musieli sprzątać w budynku, bo każdy grosz był na wagę złota. Sam Ks. Isakowicz-Zaleski także nie uchylał się prac porządkowych, mimo że przecież był prezesem. Kapłan odkurzał, parzył kawę, szorował podłogi, a nawet sprzątał toaletę! - Tu musi być na bieżąco sprzątane, nie ma lekko, bo by mi wytknęli, że się obijam - śmiał się duchowny. Przed remontem siedziby Fundacji im. Brata Alberta Tadeusz Isakowicz-Zaleski swój pokój miał w... pomieszczeniu kuchennym. - Wstawiłem sobie łóżko i mieszkałem, wcześniej z kolei była tu wędzarnia - mówił kapłan. - Zapachu wędlin jednak już nie czuć - dodał ks. Isakowicz-Zaleski, który zawsze żył wśród ludzi i doskonale wiedział, jakie są problemy życia codziennego.
W naszej galerii prezentujemy, jak mieszkał i pracował ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski