Kłótnia o konie z Morskiego Oka. Komisja weterynaryjna uznała, że niemal wszystkie są w dobrej formie, fundacja Viva! się z tym nie zgadza
Kwestia koni z Morskiego Oka wywołuje od lat dyskusje w mediach i w internecie. Jedni uważają, że ta tradycja nie jest wcale szkodliwa dla zwierząt i powinna zostać utrzymana, inni są zdania, iż nie powinno się wykorzystywać koni do takich celów i że wożenie turystów to praca ponad siły zwierząt. Kto ma rację? Jak podaje PAP, w miniony weekend konie z Morskiego Oka badało komisyjnie trzech lekarzy weterynarii, w tym jeden wskazany przez aktywistów z fundacji Viva! oraz dwóch hipologów, w tym jednego inżyniera zootechnika specjalizującego się w hodowli i użytkowaniu koni. Co się okazało? "Z 275 koni wożących turystów do Morskiego Oka w Tatrach, tylko jeden nie został dopuszczony do pracy po badaniach weterynaryjnych, w tym ortopedycznych. Pozostałe, zdaniem lekarzy weterynarii, są w doskonałej formie" - powiedział PAP weterynarz i specjalista chorób koni dr Marek Tischner. Jednocześnie komisja weterynaryjna stwierdziła, że czas odpoczynku koni jest za długi, bo wynosi aż godzinę, a mógłby wynosić tylko 20 minut. Viva! z kolei uważa, że odpoczynek powinien być 60-minutowy.
Viva!: Komisja "nie jest zainteresowana ochroną koni, a jedynie ochroną interesu fiakrów".Dr Marek Tischner: "Wszystkie konie są w doskonałej formie"
"Badania koni ważących turystów na trasie do Morskiego Oka wypadły bardzo dobrze. Stan przebadanych koni nie wzbudził żadnych wątpliwości. Wszystkie są w doskonałej formie, tylko jeden koń, który nie ma jeszcze stosownej licencji, nie został dopuszczony do pracy na trasie z uwagi na kulawiznę” - powiedział dr Marek Tischner. Jak dodaje, niedowidzący koń może pracować i dobrze współpracuje z drugim zwierzęciem. Jednak przedstawiciele fundacji Viva!, która chce likwidacji transportu konnego turystów do Morskiego Oka, ponad 90 proc. koni powinno być wycofanych z pracy. Koniec końców po interwencji Ministerstwa Klimatu i Środowiska niewidomy koń przejdzie na emeryturę. "Na stanowisku badawczym doktor Latochy (lek. wet. z ramienia Vivy! - PAP) konie każdego roku mają przekroczone tętno i oddech w stosunku do normy. Natomiast przy takim układzie głosów w komisji niestety nie ma szans na podejmowanie decyzji chroniących zwierzęta i wycofanie 90 proc. zwierząt z trasy, bo tak należałoby zrobić zgodnie z logiką i wynikami badań” - przekazała PAP Anna Plaszczyk z fundacji Viva! i dodała, że komisja "nie jest zainteresowana ochroną koni, a jedynie ochroną interesu fiakrów".