Niedźwiedź włamał się do barku na końcu Doliny Strążyskiej! Wyważył drzwi i narobił bałaganu. Leśnicy potwierdzają
Niedźwiedzie w Tatrach sprawiają, że turyści często oglądają się z obawą za siebie, bojąc się spotkania z drapieżnikiem. Szansa na takie spotkanie nie jest wielka, ale jak najbardziej istnieje. Zwłaszcza wiosną, gdy niedźwiedzie w Tatrach budzą się ze snu zimowego i są głodne. Do tego stopnia, że dobijają się do barów i chcą smakołyków... To niestety nie jest żart. Do takiego zdarzenia doszło ostatnio w jednym z najbardziej uczęszczanych miejsc w polskich Tatrach, w popularnym barku zwanym herbaciarnią na końcu Doliny Strążyskiej. Jak pisze "Gazeta Krakowska", do herbaciarni kilka dni temu włamał się niedźwiedź! Jak powiedział w rozmowie z "GK" Tadeusz Zwijacz, leśniczy Tatrzańskiego Parku Narodowego obwodu ochronnego Doliny Strążyskiej, drapieżnika musiał skusić zamach jedzenia. Zdeterminowany niedźwiedź wyważył drzwi, by dostać się do środka. Musiał przeżyć rozczarowanie, bo w środku nie było zbyt wiele jedzenia, ale szukając go, misiek zdemolował wszystko, co się dało. "Najprawdopodobniej niedźwiedź wyszedł z gawry i dostał się do kuchni w budynku herbaciarni. Wepchnął drzwi do środka. Tam zrobił mały bałagan, wytargał coś na zewnątrz. Nie znalazł jednak dużo jedzenia, bo wszystko jest w herbaciarni serwowane na ciepło, jest przygotowywane na dole i gotowe przywożone do doliny" – mówił leśniczy.
Niedźwiedzie w Tatrach coraz bardziej niebezpieczne? Po słowackiej stronie miały miejsce straszne wydarzenia
Ostatnio wyjątkowo było o niedźwiedziach po słowackiej stronie Tatr. 17 marca niedźwiedź biegał po ulicach słowackiego miasta Liptowski Mikulasz między ludźmi i samochodami, atakując przypadkowe osoby. Pięcioro przechodniów zostało rannych, a atak zwierzęcia na jednego z mężczyzn został uwieczniony na filmie. W mieście po 17 marca wprowadzono stan wyjątkowy. Wcześniej 31-letnia kobieta zginęła w Tatrach w rejonie Mikulasza po tym, jak podczas ucieczki przed drapieżnikiem spadła w przepaść. Wydarzenia na Słowacji odbiły się szerokim echem na całym świecie. Tak agresywne zachowanie dzikich zwierząt wobec przypadkowych ludzi to rzadkość. Niedawno władze Słowacji poinformowały, że agresywny niedźwiedź został namierzony przez patrol i zabity. Parę dni temu jednak okazuje się, że przedwcześnie odtrąbiono sukces i zakończenie problemu. Niedźwiedzie na Słowacji nadal atakują, w ciągu 48 godzin doszło do dóch ataków na trzy osoby i psa, jeden mężczyzna został ranny.