O zdarzeniu początkowo poinformował jeden z mieszkańców Górki Narodowej Wschód na facebookowej grupie "Inicjatywa Górka Narodowa". 13 lutego zamieścił tam szokujący wpis.
"Dosłownie przed chwilą, o 7:30 jakiś facet napadł kobietę pod klatką bloku przy ul. Meiera 20E. Obudziły mnie głośne krzyki "policja". Zdążyłem szybko wyjrzeć przez okno, facet szarpał się z tą Panią, wyrwał jej coś z rąk i uciekł w stronę kościoła. Ona pobiegła za nim". "Gość ok. 180 cm wzrostu, czarne dżinsy, czarny długi płaszcz i czarna czapka. Zdawał się nie mieć rękawiczek ani szalika".
Zobacz też >>> Śmierć 40-latka w Małopolsce. We krwi miał... 11 promili alkoholu!
W komentarzach internauci zaczęli pytać o szczegóły zdarzenia, jednak bezskutecznie. Kilka dni temu na tej samej grupie pojawił się wpis poszkodowanej kobiety.
"Dzień dobry, jestem poszkodowana kobieta, która została zaatakowana przy bloku Ks. Meiera 20, uprowadzono mi syna. Do dnia dzisiejszego nie mam kontaktu z synem i nie wiem gdzie się dokładnie znajduje. Bardzo proszę wszystkich, którzy cokolwiek widzieli o pomoc. Poszukuje osób, świadków, które widziały zdarzenie, jakiekolwiek informacje będą pomocne"
Policja potwierdza, że 13 lutego na Górce Narodowej Wschód miało miejsce uprowadzenie dziecka. - W Komisariacie Policji III w Krakowie, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Kraków-Prądnik Biały, prowadzone jest dochodzenie w sprawie uprowadzenia rodzicielskiego, do którego doszło 13 lutego br. w Krakowie. Dla dobra postępowania, nie udzielamy informacji w tej sprawie - powiedział Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji w rozmowie z Dziennikiem Polskim.
Służby nie udzielają więcej informacji.