Pani Eugenia wraz z mężem od zawsze kochali góry. Miłość do zdobywania szczytów zaszczepili u swoich dzieci.
- Kiedyś to mama zabierała mnie w góry, a teraz ja ją - opowiada nam Paweł Klejbor ( 43 l.), który jest alpinistą i zdobywa najwyższe ziemskie wzniesienia, przy okazji pomagając chorym dzieciom.
Wspomina, że na Rysy wraz z rodzicami wszedł gdy miał zaledwie 11 lat. Podczas wrześniowego pobytu w Tatrach pani Eugenia była nad Zielonym Stawem Gąsienicowym, w Dolinie Kościeliskiej, nad Smreczyńskim Stawem, a w sobotę wraz synem wybrała się na całodniową wyprawę.
- Wyruszyliśmy o 7 rano. Wjechaliśmy na Kasprowy Wierch, a z niego pieszo doszliśmy na Kopę Kondracką, która znajduje się powyżej 2 tysięcy metrów n.p.m. -opowiada nam pan Paweł.
Wyprawa zakończyła się o 19. Pan Paweł miał ze sobą apteczkę i przez całą wyprawę czuwał nad samopoczuciem seniorki. Było ono na szczęście znakomite i następnego dnia pani Eugenia dopytywała, gdzie idą na następną wędrówkę. Niestety z niezwykłej wyprawy zachowało się tylko jedno zdjęcie, zrobione telefonem komórkowym, bo aparat został zgubiony pod drodze.
- Prawdopodobnie zgubiłem go między Przełęczą Kondracką. Bardzo chcielibyśmy go odzyskać, by zrobić mamie pamiątkowy album - mówi pan Paweł, który prowadzi fanpage na facebooku "Klejbor na kresach świata".
Dodaje, że znalazcy wyśle nawet ładowarkę do aparatu byleby tylko on oddał kartę pamięci z bezcennymi zdjęciami.