Do kolizji doszło w nocy z 9 na 10 lipca. Zgłoszenie trafiło na miejską komendę około 1.40. Jak ustalamy, kierowca prowadzący forda galaxy wbił się w wiatę przystanku autobusowego, doszczętnie go dewastując. A później zniknął...
Zobacz też: Z fałszywym dokumentem jeździł meleksem po Krakowie. Zgodę wydał mu... smerf Ciamajda
Oficer prasowa krakowskiej komendy Barbara Szczerba zdradza, że kierowca forda dachował, po czym oddalił się z miejsca zdarzenia. "Przeprowadzono czynności, okoliczności wypadku będą wyjaśniane. Trwa ustalanie tożsamości kierowcy" - słyszymy.
"Mogły być kondolencje..."
"Okiem Inspektora", blog który jako pierwszy udostępnił zdjęcia z wypadku zwraca uwagę, że w nieco innych okolicznościach do informacji o zmiecionej wiacie przystankowej doszłyby... kondolencje.
- Ciężkie są noce dla miejskiej infrastruktury...Całe szczęście że zdarzenie miało miejsce w takiej godzinie, gdzie na przystanku nie było nikogo. W innych okolicznościach post mógłby zawierać kondolencje dla rodziny... lub wielu rodzin - czytamy.