Po publikacji materiału o mobbingu w Valeo w Skawinie zgłosili się do naszej redakcji kolejni pracownicy firmy, którzy zdecydowali się opowiedzieć o absurdach, jakie ich zdaniem mają miejsce w tym zakładzie. Wszyscy rozmówcy poprosili nas o anonimowość, a w materiale radiowym (na dole artykułu) o zmianę głosu. Mimo że już nie pracują w firmie, to mają znajomych lub rodzinę pracującą w Valeo. Boją się konsekwencji, jakie mogliby ponieść ich bliscy. Valeo zdecydowało się zabrać głos, pełna treść oświadczenia znajduje się na końcu tekstu.
Z chorobą do cięższej pracy
Zdaniem jednego z byłych pracowników, jego koleżanka zgłosiła kierowniczce, że choruje na reumatyzm dłoni: - Kiedy nie wykonywała poleceń liderki w sposób zadowalający, została wysłana do najgorszej pracy na podmontaże, tam gdzie ręce odmawiały jej posłuszeństwa. W efekcie pani po kilku miesiącach psychicznie nie wytrzymała i odeszła z pracy - relacjonuje jeden z byłych pracowników.
Czytaj też >>> Skawina: Zastraszanie i terror w Valeo. "Poje***o cię? Weź sobie urlop na żądanie" [AUDIO]
Problem miał pojawiać się również przy wyjściu do łazienki. - Operator wiodący musiał zatrzymywać maszynę i wpisywać do raportu przestój z powodu wyjścia do toalety. Jeżeli nie było osoby, która podmieniłaby ją na stanowisku, to takie wyjścia były bardzo utrudnione. Odbijało się to później na atmosferze i stosunkach panujących wewnątrz zespołu - słyszymy.
ZOBACZ WSTRZĄSAJĄCE RELACJE INNYCH PRACOWNIKÓW:
Maszyny ważniejsze od ludzi?
Dwóch byłych pracowników zgłosiło nam, że latem w hali produkcyjnej wyłączana jest klimatyzacja. Ich zdaniem to nie z powodu awarii, lecz przez redukcję kosztów: - Temperatura dochodziła do 45 stopni. Ludzie mdleli, nikogo to nie interesowało. Klimatyzacja dopiero po dwóch tygodniach została włączona, tylko dlatego że maszyny odmawiały posłuszeństwa. W tzw. "akwariach", czyli w wydzielonych miejscach gdzie siedzieli kierownicy, klimatyzacja działała bez zarzutów - mówi.
Zobacz zdjęcia lotnicze >>> Na zakopiance leją asfalt! Po zimie widać ogromne postępy prac
Były pracownik powiedział nam też, że w ramach oszczędności na nocnych zmianach gaszono część świateł i produkcja odbywała się w półmroku. Jego zdaniem źle wpływało to na bezpieczeństwo pracy.
Presja, monitoring i kontrola
- Nagle poczułem się obserwowany - relacjonuje jeden z byłych pracowników. - Obracam się, a tu stoi kierownik i przygląda się, jak wyglądają moje ruchy, czy nie są zbyt wolne. Dowiedziałem się, że jestem za mało wydajny. Kierownik włączył stoper i przez jedną minutę w bardzo szybkim tempie "na wyścigi" wykonywać moją pracę. Po tym czasie porównał swój wynik do mojego i powiedział mi, żebym zwiększył swoje tempo pracy. Nie da się w ciągu siedmiu i pół godziny utrzymywać takiej szybkości - relacjonuje jeden z byłych pracowników.
Wyniki kontroli
Firmie Valeo przyjrzała się Państwowa Inspekcja Pracy. Kontrola trwała od 9 stycznia do 22 marca. PIP nie sprawdzał zakładu pod kątem mobbingu, skupił się na łamaniu przepisów BHP i relacji zakładu ze związkami zawodowymi. - Kontrola zakończyła się wydaniem jednego niewładczego środka prawnego. Odnosi się on do nawiązania większej współpracy pomiędzy związkiem zawodowym, a pracodawcą - powiedział nam Artur Samek z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Krakowie. Niewładczy środek prawny, to sugestia i zalecenie działań. Firma nie musi się do niego zastosować.
Czytaj też >>> Tragedia w basenach termalnych na Podhalu, nie żyje 40-letni mężczyzna
Rafał Kyzioł, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej Wolnego Związku Zawodowego Sierpień 80 potwierdza, że Valeo zastosowało się do zaleceń inspektorów. - Kontakt z dyrekcją się poprawił. Jesteśmy po kilku spotkaniach, dyrektorzy odpowiadają na moje maile i odbierają telefony - mówi.
Wewnętrzne śledztwo Valeo i komisja antymobbingowa
Valeo powołało komisję antymobbingową, która ma wyjaśnić, czy zarzuty pracowników są prawdziwe. - Kodeks pracy zobowiązuje firmę do tego, aby przeciwdziałać mobbingowi w zakładzie i po to jest ta komisja. Dyrekcja zaproponowała mi miejsce i zgodziłem się, będę w niej zasiadał. - powiedział Rafał Kyzioł z WZZ Sierpień 80. Jego zdaniem to dobry krok, by wyjaśnić całą sytuację.
Powołanie komisji potwierdza również Valeo. - Dochodzenie jest w toku. Śledztwo ma na celu zapewnienie, że w zakładzie w Skawinie nie zachodzi żadne niezgodne z prawem zachowanie. W skład komisji antymobbingowej wchodzi kierownictwo, bezstronny inspektor wyznaczony przez Grupę, przedstawiciele związków zawodowych oraz prawnik. Komisja antymobbingowa wyda opinię, gdy dochodzenie zostanie zakończone - czytamy w oświadczeniu firmy.
Sprawdź też >>> Takie rzeczy tylko w Krakowie. Nadzy Anglicy wozili się dorożką po rynku [ZDJĘCIA]
Nie wiadomo jeszcze czy i kiedy Państwowa Inspekcja Pracy rozpocznie swoje dochodzenie w sprawie mobbingu w Valeo.
Prezentujemy pełną treść oświadczenia, które otrzymaliśmy od Valeo dział Media Relations we Francji:
"Komitet antymobbingowy został ustanowiony. Dochodzenie jest w toku. Czynności sprawdzające mają na celu zapewnienie, że w zakładzie w Skawinie nie zachodzi żadne niezgodne z prawem zachowanie. Jeśli w toku dochodzenia okaże się, że zarzuty były uzasadnione, kierownictwo natychmiast podejmie wszelkie niezbędne środki, aby zagwarantować bezpieczeństwo i szacunek wszystkim pracownikom pracującym w zakładzie. Kierownictwo komunikuje się bezpośrednio z pracownikami podczas comiesięcznych spotkań w celu wyjaśnienia sytuacji faktycznej. Valeo ma jasny kodeks etyczny obejmujący wszystkich pracowników. Jest to niezwykle ważne dla Valeo. Istnieje również "alert system" umożliwiający wszystkim pracownikom powiadomienie dyrektora ds. Etyki, dyrektora audytu wewnętrznego lub przełożonych o wszelkich nielegalnych lub niedopuszczalnych zachowaniach.
W skład komisji antymobbingowej wchodzi kierownictwo, bezstronny inspektor wyznaczony przez Grupę, przedstawiciele związków zawodowych oraz prawnik. Komisja antymobbingowa wyda opinię, kiedy dochodzenie zostanie zakończone. Podczas spotkań wewnętrznych kierownictwo przypomina kodeks etyczny. Nie przewidujemy działań dyscyplinarnych przed wynikami dochodzenia."
Więcej szczegółów i wypowiedzi w materiale Marcina Kozielskiego, reportera Radia ESKA: