Rekrutacja była niezbędna, gdyż już nie każdemu z aktywnych zawodowo dzwonników dopisuje zdrowie.
- Nasi dzwonnicy ulegają różnym słabościom. To jest wiek, to jest sprawność fizyczna - wymienia ksiądz Zdzisław Sochacki, proboszcz Katedry na Wawelu - Za tym idzie bezpieczeństwo i to dzwonienie. Bo ono zależy nie tylko od siły rąk, siły mięśni ale przede wszystkim umiejętności i współpracy. I ta współpraca musi być uzupełniona młodymi ludźmi.
Zgodnie z tradycją służby katedralnej dzwonnicy wywodzą się z rodzin dzwonników od pokoleń, ale także ze służby katedralnej. Są to tzw. kościelni, którzy na co dzień pełnią służbę w katedrze przez dzień i noc. W ostatniej rekrutacji jest dwóch takich - to panowie Kuś i Pazdoł. Z kolei z rodzin z tradycją dzwonienia wywodzą się panowie Szczygieł i Nawrot.
- Proszę sobie wyobrazić 12,5 tony całkowitej masy dzwonu, liny, które schodzą 6 metrów w dół, a potem błyskawicznie 6 metrów w górę. Wymagana jest duża uwaga i duża siła - zaznacza Andrzej Bochniak, starszy dzwonnik. - W ten sposób uczestniczą w historii tego miejsca i historii Polski - dodaje ks Sochacki. To się jednak wiąże z obowiązkami - Dzwonienia są zawsze w święta, kiedy jesteśmy w domu, z rodziną. Jest to taka służba, która decyduje o całym życiu - dodaje Bochniak.
- Jest to rodzaj zaszczytu. Dzwon pracuje już setki lat, setki lat ogłasza Polsce ważne wydarzenia historyczne i narodowe - dodaje Jakub Szczygieł, nowy dzwonnik - Trochę jest to stresu, te liny są ciężkie - przyznaje Łukasz Pazdoł, drugi nowy dzwonnik - Zawsze jest stres, nie ma możliwości żeby się do tego przyzwyczaić, bo rutyna też robi swoje.
W sumie na Katedrze jest 30 czynnych dzwonników. Dzwon Zygmunta usłyszeć możemy 24 razy w ciągu roku - w najważniejsze święta i Partia dzwonienia trwa 8 minut.
Posłuchaj materiału o pracy dzwonników: