Skandal w szpitalu w Nowym Targu. Bliscy starszego pacjenta ukrawali, że może mieć koronawirusa? Mężczyzna trafił do placówki z chorymi nerkami. Sam ma demencję, więc to jego rodzina informowała szpital o jego stanie zdrowia i dolegliwościach. Ani w wywiadzie, ani wzywając karetkę, nie wspomnieli, że może mieć koronawirusa.
Sprawę nagłośnił TVN24 po tym, jak dyrekcja szpitala zapowiedziała zawiadomienie prokuratury. Zatajenie informacji o koronawirusie miało bowiem poważne konsekwencje. Lekarze z Nowego Targu o ryzyku COVID-19 dowiedzieli się... przez przypadek.
– Natrafiono na informację o pozytywnym wyniku mężczyzny, który nosił to samo nazwisko i był zameldowany pod tym samym adresem – tłumaczy, cytowany przez TVN24 Marek Wierzba, dyrektor Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Nowym Targu. – To był syn pacjenta.
Przedstawiciele szpitala są przekonani, że rodzina pacjenta wiedziała o ryzyku zakażenia pacjenta. Stąd zawiadomienie prokuratury. Konsekwencje sprawy są poważne: zamknięty jeden z oddziałów szpitala i ponad 40 osób z personelu na kwarantannie.
Polecany artykuł:
Media przypominają, że w szpitalu w Nowym Targu koronawirusa wykryto też u ordynatora oddziału neurologii. Nie ma to jednak związku z przypadkiem zatajenia zakażenia przez rodzinę starszego pacjenta.
Jak wynika z danych Ministerstwa Zdrowia, do tej pory w Małopolsce potwierdzono 4764 przypadki zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Od początku epidemii zmarło 81 chorych na COVID-19.