Sytuacja z listem gończym za przeklinanie w miejscu publicznym wydawała się dość niecodzienna, żeby nie powiedzieć: absurdalna. Nic więc dziwnego, że wiele osób zareagowało na nią śmiechem, a w mediach społecznościowych dosłownie zaroiło się od drwin. Jak jednak tłumaczyła p.o. rzecznika prasowego małopolskiej policji podinsp. Katarzyna Cisło, policja miała obowiązek opublikować list gończy wydany przez sąd.
List gończy za 22-latkiem wydał Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia w Krakowie do odbycia 2 dni zastępczej kary aresztu za używanie słów nieprzyzwoitych w miejscu publicznym. Jak poinformowano w komunikacie, poszukiwany mógł uwolnić się od kary wpłacając grzywnę.
Dosłownie kilka godzin po publikacji wizerunku, poszukiwany 22-letni mężczyzna sam zgłosił się na policję.
"W związku z opublikowaniem w mediach społecznościowych listu gończego za 22-latkiem, w ciągu zaledwie kilku godzin, mężczyzna zdecydował się zapłacić zasądzoną grzywnę czym wykupił się od kary aresztu, a tym samym zakończyło się jego poszukiwanie" - poinformowała w piątek, 25 sierpnia małopolska policja.