Ojciec z małymi dziećmi utknęli pod Szpiglasową Przełęczą. Ważny apel szefa TOPR
Bardzo duże emocje w Internecie wzbudziła niedawna akcja TOPR pod Szpiglasową Przełęczą. Przypomnijmy, że w głębokich zaspach i przy pogodzie uniemożliwiającej użycie śmigłowca ratowniczego, utknęły tam trzy osoby: ojciec oraz dwójka jego dzieci w wieku 7 i 9 lat. Policja sprawdza teraz, czy dorosły mężczyzna nie sprowadził zagrożenia dla życia i zdrowia małoletnich. O powstrzymanie się przed przedwczesnym ferowaniem wyroków zaapelował natomiast naczelnik TOPR Jan Krzysztof. Ratownik zwrócił uwagę, że hejt na lekkomyślnego ojca może mieć fatalne konsekwencje w przyszłości. Niektóre osoby mogą mieć wręcz obawę przed wezwaniem pomocy, by nie stać się później celem zmasowanej krytyki internautów.
- Bardzo proszę o zachowanie umiaru w ocenach i zastanowieniu się nad konsekwencjami swoich opinii, często nieadekwatnych i nieuzasadnionych. Wg mojej opinii wybór trasy przez ojca dziewczynek nie był właściwy w tych warunkach. Z pewnością lepszym wariantem było zejście ze schroniska w dół do Wodogrzmotów Mickiewicza. Z chwilą kiedy ojciec uznał, że warunki są coraz trudniejsze wezwał jednak pomoc i było to działanie jak najbardziej właściwe. Po dotarciu ratowników dzieci były w dobrej formie i raczej traktowały tę sytuacje jak kolejną przygodę. Zostały bezpiecznie sprowadzone do Morskiego Oka. Zadaniem Policji w takich przypadkach jest podjęcie działań wyjaśniających czy nie doszło do popełnienia przestępstwa. I takie działania zostały podjęte - napisał Jan Krzysztof.