Przypomnijmy, że do tragicznych wydarzeń doszło w godzinach wieczornych 17 sierpnia 2019 roku. Ulicą Marchołta szedł Mariusz K. ze swoją dziewczyną Pauliną. W międzyczasie głośno się sprzeczali, a kobieta miała się wyrywać, odpychać i krzyczeć. Dawid K. myślał, że dziewczynie dzieje się krzywda, dlatego nie czekał i postanowił zareagować.
Wybiegł na ulicę, na której zobaczył awanturę i pobiegł do auta, z którego wyciągnął nóż. Następnie dobiegł do kłócącej się pary, a gdy Paulina zobaczyła ostre narzędzie, powiedziała że nie dzieje się jej żadna krzywda. Mimo tego napięcie między mężczyznami rosło, a Dawid K. miał dążyć do konfrontacji z Mariuszem K.
W pewnym momencie zadał nożem cztery ciosy - w nogę, rękę, podbrzusze i klatkę piersiową. Te okazały się śmiertelne, a ofiara zmarła pomimo godzinnej reanimacji. Mariusz K. był pijany - miał 1,8 promila alkoholu we krwi. Dawid K. nie przyznał się do zabójstwa i twierdził, że działał w obronie kobiety i własnej, a nóż miał być jedynie "straszakiem".
Sprawą zajęli się śledczy, którzy przejrzeli monitoring. Jak zauważył prokurator - z zapisu kamery nie wynika, by Dawid K. bronił się przed agresją Mariusza K. Mimo informacji, że krzyczącej dziewczynie nie dzieje się krzywda oskarżony dążył do konfrontacji z pokrzywdzonym i szuka możliwości zadania ciosu. Oskarżony stanie wkrótce przed krakowskim sądem. Za dokonanie zabójstwa grozi mu do 25 lat więzienia. Sprawę opisała Gazeta Krakowska.