– Był grudzień 2018 roku. Kiedy wszyscy dookoła przygotowywali się do Świąt, ja siedziałam w gabinecie lekarza i słuchałam o rokowaniach. Myślałam o swojej rodzinie i wiedziałam, że czeka nas długa rozłąka. Zaczęła się moja walka o życie. O to, bym dalej mogła być mamą dla Błażejka– Agnieszka Gil wspomina chwile, gdy dowiedziała się o strasznej diagnozie.
Jej walka z guzem mózgu zaczęła się dość niewinnie, od niespodziewanego ataku padaczki.
– Nie wiedziałam nawet, że ją mam – rano nic nie pamiętałam. Kiedy mąż powiedział mi o wszystkim, od razu pojechaliśmy do szpitala. Z rezonansu wynikło, że mam „coś” na pniu mózgu. Konieczne były jednak dalsze badania. Wykonano biopsję. Po trzech tygodniach przyszedł wynik – glejak III stopnia na pniu mózgu. Nieoperacyjny! Mając 22 lata, otrzymałam wyrok śmierci – mówi nam młoda mama. Agnieszka przechodzi już piątą chemioterapię.
– Ostatni rezonans pokazuje, że mimo leczenia, guz stoi w miejscu. Nie powiększył się ani nie zmniejszył. Niestety jest nieoperacyjny, więc nie można go wyciąć. Ta bomba nadal tyka… Moją ostatnią nadzieją jest immunoterapia w Niemczech w klinice w Kolonii – mówi nam pani Agnieszka. Na portalu siepomaga trwa zbiórka na leczenie. TUTAJ można ją wesprzeć: