Jan Targosz (†71 l.) przed śmiercią spotkał się z dawno niewidzianym kolegą ze szkolnej ławy. Mężczyźni odnowili kontakt przez znany portal społecznościowy i umówili się na spotkanie. Doszło do niego w domu profesora. Leszek O. przyniósł ze sobą butelkę alkoholu. Początkowo w spotkaniu brała udział żona Jana Targosza - Krystyna, ale opuściła męża i jego kolegę. Spała w drugiej części domu. Nie słyszała odgłosów awantury. Przed północą między kolegami doszło do sprzeczki, która przerodziła się w bijatykę. Po godz. 24 Leszek O. (71 l.) zawiadomił policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zastali otwarte drzwi domu, a w salonie leżące w kałuży krwi ciało prof. Targosza. Leszek O. został zatrzymany w pobliżu domu profesora. Został przebadany alkomatem. Miał ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Przez całą noc trwały czynności na miejscu zbrodni. W środę, 6 lipca odbyła się sekcja zwłok zamordowanego. – Wstępnie możemy powiedzieć, że przyczyną zgonu były obrażenia zadane narzędziem tępokrawędzistym. To obrażenia głowy i twarzoczaszki oraz żeber. Była także jedna rana kłuta w rejonie uda. W salonie widoczne były ślady walki – poinformował media Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Śledczy podejrzewają, że podczas szarpaniny Jan Targosz upadł i uderzył też głową o szafkę. Na miejscu znaleziono narzędzie, którym zadano mu ciosy. Co ciekawe, bijatyka została nagrana telefonem komórkowym ofiary, teraz nagranie stanowi ważny dowód w sprawie.
ZOBACZ TAKŻE: Jan Targosz nagrał kłótnię, po której został zamordowany? Nowe szczegóły w sprawie zabójstwa profesora AGH