Mała Olivia cierpiała na banalne z pozoru zaparcia. To właśnie z tego powodu rodzice udali się z córeczką do lekarza. Medyk zalecił lewatywę. Nicole, mama dziewczynki, przeszła nawet szkolenie, jak poprawnie powinna wykonywać tę czynność. Choć lewatywa przynosiła dziecku ulgę, to nie rozwiązała przyczyny dolegliwości. Wobec tego rodzice udali się na konsultację do szpitala w większym mieście, do kliniki w Utrechcie. Tam gastrolog badający Olivię potwierdził skuteczność lewatywy, jednak zalecił stopniowo ją ograniczać i zastąpić medykamentami. Wkrótce jednak poszedł na urlop. Zastąpiła go lekarka, która kazała natychmiast przerwać leczenie. Rodzice zastosowali się do jej polecenia. Ale wtedy ich 16–miesięczna córeczka zaczęła się gorzej czuć. – Widzieliśmy, że cierpi. Łapała się za brzuszek, płakała – mówi mama Olivii. Widząc ból córki Nicole postanowiła choć częściowo powrócić do zaleceń pierwszego lekarza, bo widziała, że to pomaga dziewczynce. Właśnie wtedy zaczęły się problemy rodziny.
– Pani doktor postanowiła zakończyć z nami współpracę. Wróciliśmy do domu – opowiada Nicole Schijf. Wkrótce do domu młodej mamy zapukali pracownicy Veilig Thuis - organizacji zajmującej się śledzeniem nadużyć wobec dzieci, zawiadomieni przez wyżej wspomnianą lekarkę. Zasugerowali, by zbadać dziewczynkę w Amsterdamie. Nicole i jej mąż Jasper na to przystali. Jednak w szpitalu dziewczynka została odseparowana od rodziców, bo pracownicy socjalni stwierdzili, że jej mama cierpi na zaburzenia osobowości. Przypisali jej tzw. zespół Munchausena. Polega on na tym, że matka wmawia dziecku różnorakie choroby po to, by je potem z nich leczyć. Należy dodać, że taką diagnozę wydano naprędce, nie badając samej zainteresowanej.
W szpitalu w Amsterdamie Nicole przeżyła koszmar. Nie mogła przebywać z córką sam na sam, nie mogła być przy niej w nocy, nie mogła jej karmić, choć dziewczynka jest karmiona piersią. Przed wejściem na salę musiała opróżniać kieszenie. Olivia przestała jeść, dramatycznie znosiła rozłąkę z mamą. Wobec nieustępliwości opieki socjalnej rodzice postanowili zasięgnąć opinii prawników. Żaden z kilku zapytanych adwokatów nie miał wątpliwości, że działanie holenderskich urzędników zmierza do odebrania im dziecka. Nie czekając aż to się stanie, rodzina postanowiła opuścić swój kraj. Przyjechali do Polski. W międzyczasie holenderski sąd uznał, że rodzice porwali swoje dziecko i wydał za nimi Europejski Nakaz Aresztowania.
Mała Olivia została wpisana do systemu obowiązującego w strefie Schengen, informującego o porwaniach! Obecnie dziewczynka przebywa w szpitalu powiatowym w Myślenicach. Tam przeszła badania. Jest diagnozowana. – Lekarze nie stwierdzili żadnych zaniedbań rodziców wobec dziecka. Rodzina wystąpiła o azyl w Polsce – powiedziała w rozmowie z Super Expressem mec dr. Monika Brzozowska–Pasieka, pełnomocnik rodziny.
Początkowo polski sąd, kierując się europejskimi procedurami zdecydował o umieszczeniu Olivii w rodzinie zastępczej, po tym, gdy opuści szpital. Na szczęście po przeanalizowaniu sytuacji małoletniej, wysłuchaniu argumentów pełnomocników, w poniedziałek (27 listopada) uchylił to postanowienie. Olivia zostanie z rodzicami, przynajmniej do czasu zakończenia sprawy. – Jestem bardzo zadowolona z werdyktu. Dzięki szybkiej decyzji nie doszło do rozdzielenia dziecka z rodzicami. Sąd w Myślenicach zadziałał bardzo sprawnie, za co jestem ogromnie wdzięczna prowadzącej tę sprawę Pani Sędzi Elżbiecie Dymek. Najważniejsze jest bowiem dobro dziecka – dodaje pełnomocnik rodziny mec. dr Monika Brzozowska–Pasieka.
Polecany artykuł: