- Linia 23 jeździła tylko co 20 minut, ale łączyła Bieżanów z Podgórzem, Koroną, Łagiewnikami, a przede wszystkim z Ruczajem. Miała swoich pasażerów. Miała ich na tyle dużo, że te głosy protestów przeciwko likwidacji linii 23 nie chcą milknąć - mówi reporterowi Radia ESKA Jacek Mosakowski z Platformy Komunikacyjnej Krakowa, grupy miłośników komunikacji miejskiej.
Jak tłumaczy Łukasz Franek z Zarządu Infrastruktury i Transportu, likwidacja linii 23 była wyborem mniejszego zła. - Musieliśmy wybrać spośród dwóch linii, które do tej pory kursowały co 20 minut: linii 11 i 23. Przepustowość pętli na Czerwonych Makach i fakt, że z Czerwonych Maków główna relacja jest w kierunku centrum, a nie w kierunku Podgórza, spowodowała że trzeba było wybrać pozostawienie jednej z tych linii. Wybraliśmy linię 11 - mówi. - Teraz w zasadzie co dwie do czterech minut odjeżdża albo 3, albo 13, dając bardzo wygodną przesiadkę po drodze do Limanowskiego - dodaje.
Kolejnym problemem jest fakt, że na trasy wyjechało więcej starszych, wysokopodłogowych wagonów. W tej chwili jednak nie można nic na to poradzić, przynajmniej dopóki miasto nie kupi nowych tramwajów.
Czytaj też:
>>> Zaginął 34-letni Piotr. Ostatnio był widziany na krakowskim Kazimierzu [RYSOPIS]
>>> Skandaliczne wpisy na Facebooku i błyskawiczne reakcje internautów. Afera wokół "Willi Karpatia"
Posłuchaj materiału Kuby Paducha, reportera Radia ESKA: