Pies tropiący sprawdzi wrak renaulta syna Sylwii Peretti. Będzie szukał narkotyków
Czy w renaulcie, którym jechał syn Sylwii Peretti i jego znajomi, były narkotyki? Jak informuje Gazeta Wyborcza Kraków, prokuratura chce przeprowadzić ponowne oględziny wraku, ale tym razem z wykorzystaniem psa tropiącego. Wyniki badań toksykologicznych pojawią się dopiero za kilka tygodni. Nad wyjaśnieniem okoliczności śmiertelnego wypadku pracuje w sumie kilkunastu biegłych podzielonych na kilka zespołów. Dwóch z nich bada przyczyny zdarzenia, sprawdzając m.in. czy w czasie wypadku oznakowanie informujące o remoncie mostu Dębnickiego w Krakowie było prawidłowo ustawione. W gestii biegłych z laboratorium kryminalistycznego jest z kolei przeglądanie i zabezpieczenie monitoringu oraz analiza telefonów ofiar i urządzeń rejestrujących, które były zamontowane w renaulcie. Prokuratura chce również powołać biegłego, który zajmie się m.in. sprawdzeniem poziomu tuningu auta.
- To auto było nietypowe, nie dość, że sportowe, to jeszcze tuningowane, dlatego chcemy ustalić, czy dokonane w nim przeróbki mogły mieć wpływ na zdarzenie. Biegły ma się wypowiedzieć również co do tego, czy ten pojazd w ogóle mógł poruszać się po drogach - mówi Gazecie Wyborczej Kraków Rafał Babiński, szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Gdzie jest pieszy z nagrania?
Jak dodaje, z wraku auta pobrano również materiał genetyczny, co ma pomóc w ustaleniu, w którym miejscu pojazdu znajdowały się ofiary. Nadal trwają również poszukiwania pieszego widocznego na nagraniu, który przed wypadkiem wszedł na jezdnię w niedozwolonym miejscu - jest o tyle ważne, że prokuratura bada, czy inne osoby również mogły przyczynić się do tragedii w Krakowie.
Kraków. W pędzącym renault zginęło czterech mężczyzn. Trwają poszukiwania pieszego z nagrania