Ewakuacja części terminala lotniczego w Krakowie
Takie sytuacje są niezwykle stresujące nie tylko dla podróżujących, ale również dla straży granicznej, strażaków. W poniedziałek, 19 sierpnia ewakuowano część terminala lotniczego w Krakowie-Balicach. Powód? "potencjalnie niebezpieczny przedmiot".
- Zgodnie z obowiązującymi procedurami, odpowiednie służby krakowskiego lotniska, czyli Służba Ochrony Lotniska i Straż Graniczna, prowadzą obecnie operację kontroli bagażu rejestrowanego. W tej chwili pasażerowie nie mogą wejść do terminala - poinformowała w poniedziałek przed godz. 12 Natalia Vince, rzeczniczka Międzynarodowego Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków - Balice w rozmowie z "Gazeta.pl".
Służba Ochrony Lotniska znalazła przedmiot, który może być potencjalnie podejrzany. Zgodnie z procedurami wezwała Straż Graniczną.
Na czas sprawdzania zatrzymano ruch na lotnisku, odbywały się jedynie lądowania. Pasażerowi oczekujący na loty w mediach społecznościowych publikowali zdjęcia z ewakuacji. Pasażerowi opisywali sytuację jako niezwykle trudną, głównie z uwagi na wysoką temperaturę i duchotę. Musieli czekać w pełnym słońcu.
Również autobusy wiozące pasażerów na i z lotniska, omijały ten przystanek. Około godz. 11.30 Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Krakowie podało, że "z powodu akcji saperów brak możliwości wjazdu na teren lotniska, autobusy kursują z pominięciem przystanku Kraków Airport".
Jak przekazało biuro prasowe Komendanta Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w rozmowie z "Gazeta.pl", pozostawiony bez opieki bagaż był "czysty". Oznacza to, że ostatecznie nie znaleziono w nim żadnego niebezpiecznego przedmiotu. Znajdowało się tam jednak urządzenie, które przy pierwszym prześwietleniu uruchomiło systemy alarmujące. Jak przekazano, ostatecznie przedmiot nie stwarzał żadnego zagrożenia. Około godziny 12 lotnisko wróciło do normalnej pracy, a pasażerowie mogli odlecieć na upragnione wakacje.