Pomysłodawcą ofiaromatu jest Karol Sobczyk, który jako członek jednej ze wspólnot kościelnych zauważył, malejące wpływy do wspólnotowej skarbonki.
- Zauważyliśmy, ze na przestrzeni ostatnich lat poziom ofiarności zaczął systematycznie spadać. Zastanawialiśmy się, jak to jest, że nas przybywa, a datków ubywa. Pomyśleliśmy i doszliśmy do oczywistych wniosków: ludzie coraz rzadziej korzystają z gotówki. Ja płacę wyłącznie za pomocą telefonu - mówi.
Sobczyk zwrócił się w tej sprawie do ekonoma krakowskiej kurii, który podjął współpracę nad projektem.
Obsługa urządzenia jest prosta. Wystarczy na wyświetlaczu wybrać domyślną kwotę - od 1 do 50 złotych, bądź też wybrać opcję "inna kwota" i przyłożyć kartę lub urządzenie elektroniczne do czytnika. Aparat daje tez możliwość wydrukowania potwierdzenia transakcji.
Ks. Andrzej Kopicz, proboszcz mistrzejowickiej parafii przyznaje, że zauważa, że coraz mniej osób chadza do kościoła z gotówką, więc, gdy pojawił się pomysł ofiaromatu, zdecydował się na próbę.
Polecany artykuł:
- Przylgnął do mnie taki przydomek nowinkarza - stwierdza duchowny.
Parafianie nie mają nic przeciwko technologicznej innowacji. Ich zdaniem Kościół powinien również w ten sposób iść z duchem czasu.
- Jeżeli ktoś chce płacić, to jest to ukłon w ich stronę. Wydaje mi się, że takie transakcje będą rejestrowane i będzie pewność, dokąd te pieniądze trafiają - mówi jedna z mieszkanek Mistrzejowic.
Autor pomysłu przekonuje, że w sprawie ofiaromatu zgłaszają się do niego proboszczowie z całej Polski.