"Płakała na kolanach przed sunią". Ukraińska rodzina musiała zostawić 12-letnią Ledę
Wojna na Ukrainie już spowodowała trudną do wyobrażenia katastrofą humanitarną. Ukraińcy dzielnie walczą z rosyjskimi najeźdźcami, a cywile masowo uciekają przed wojenną zawieruchą i spadającymi na nich pociskami. Olbrzymia fala uchodźców szuka schronienia w Polsce. Część z nich przybyła do naszego kraju ze swoimi pupilami. Niestety ruszając w dalszą drogę, uchodźcy muszą pożegnać się ze zwierzętami, które traktują jak członków rodziny. Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami opisuje w mediach społecznościowych jedną z takich, wzruszających scen. - Rodzina uciekająca z Ukrainy zabrała ze sobą swoją suczkę, która ma 12 lat. Wiedzieli że nie mają paszportu, a docelowo zatrzymają się u rodziny w Szwajcarii. Wiedzieli że nawet jak przejdą granice z Polską, nie uda im się pojechać z sunią dalej, ale mieli także wiedzę, że schronisko w Krakowie zaoferowało pomoc dla zwierząt z Ukrainy. Stanęła przede mną 4-osobowa rodzina, każdy z plecakiem i reklamówką, a Pani miała dodatkową małą reklamóweczke z miseczką i ugotowaną nogą kurczaka "bo Leda je tylko takie mięsko..." Nie mogli się pożegnać, Pani płakała na kolanach przed sunią... - relacjonuje na FB Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Suczka Leda musi teraz przejść dwutygodniową kwarantannę. Rodzina z Ukrainy poprosiła pracowników Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, by pomogli znaleźć nowy dom dla psiaka, jeżeli dotychczasowi właściciele nie zdołają po niego wrócić w przeciągu dwóch tygodni.
PRZECZYTAJ: Specjalny pociąg z uchodźcami ruszył do Olkusza. Wiemy, kiedy dotrze na stację
Nowy dom udało się już znaleźć dla 16-letniego kocura perskiego o imieniu Tisza. Należał on do mieszkającego w Polsce Ukraińca, który wrócił do swojego kraju, by opiekować się ciężko chorą matką. Następnie chwycił za broń i dołączył do walczących z rosyjską inwazją. Przez pewien czas kotem opiekował się inny Ukrainiec, który jednak nie dostał pozwolenia od właściciela zajmowanego przez siebie mieszkania na zatrzymanie zwierzaka na stałe. Poniżej zdjęcia suczki Ledy oraz kocura Tiszy.
ZOBACZ: Kraków zawiesza zbiórkę darów dla Lwowa. Takiej mobilizacji nikt się nie spodziewał!