Miał być listopad, potem styczeń, a teraz początek marca. Już drugi raz opóźniło się zakończenie budowy parkingu Park and Ride przy pętli Mały Płaszów. Po problemach związanych z protestami mieszkańców co do umiejscowienia parkingu i wątpliwościami do kogo należy teren nowej lokalizacji, pojawił się kolejny problem.
- To wszystko się tak przeciągnęło z powodu niezidentyfikowanej linii energetycznej, do której nikt nie chciał się przyznać przez prawie miesiąc. Okazało się, że właścicielem jest Tauron Energetyka, tak jak przypuszczaliśmy. Tej linii nie było jednak na żadnych mapach, ani na żadnych wpisach ewidencyjnych - mówi Bartosz Piłat ze Spółki Miejska Infrastruktura.
Innymi słowy - inwestycję nawiedziła seria niefortunnych zdarzeń. Można by to zrozumieć, jednak zdaniem Jacka Mosakowskiego z Platformy Komunikacyjnej Krakowa, to dziwny zbieg okoliczności, że tak jest zawsze.
- Jeśli faktycznie był kabel, do którego nikt się nie przyznawał, to można to podciągnąć pod tak zwane sytuacje wyjątkowe. Takie opóźnienia od czasu do czasu się zdarzają, natomiast opóźnienia przy budowach parkingów Park and Ride w Krakowie to już nawet nie jest tradycja, to jest po prostu norma. Nie masz szans, by tego typu obiekt został u nas otwarty bez opóźnień - komentuje Mosakowski.
Budowa już trwa, więc teoretycznie otwarcie na początku marca jest realne. W planach są też kolejne park and ride'y, w Bronowicach i na Osiedlu Piastów, ale urzędnicy już zapowiadają, że też mogą się opóźnić.
Posłuchaj materiału Kuby Paducha: