Niektórzy krakowianie mają poważne obawy. - Dochodzi do takich sytuacji, że dzieci mają problem aby dojść do szkoły, bo spotykają na swojej drodze stado dzików. A te zwierzęta potrafią być niebezpieczne - mówi Dziennikowi Polskiemu pani Iwona z osiedla Kostrze.
Problem dzików w Krakowie jest znany nie od dziś, ale ostatnio szczególnie daje się we znaki mieszkańcom. Populacja tych zwierząt wyraźnie się zwiększyła.
Na początku września radny Bolesław Kosior zwrócił się w tej sprawie do prezydenta Jacka Majchrowskiego. - Zwracam się w imieniu mieszkańców osiedli Ruczaj i Pychowice w temacie ich bezpieczeństwa, a przede wszystkim dzieci zamieszkałych na tych osiedlach (...). Powodem mojej interpelacji są nasilające się coraz bardziej odwiedziny dzików na terenie wymienionych osiedli. Zresztą jak mi wiadomo, sprawa dotyczy wszystkich osiedli, które znajdują się na terenie Krakowa - pisał Kosior. Jak podaje Dziennik Polski, prezydent oraz urzędnicy zwrócili się do kół łowieckich z wnioskiem o zwiększenie liczby polowań w określonych obszarach.
Tymczasem dziki mogą być agresywne. Trzeba pamiętać o tym, że zapuszczają się na tereny osiedli szczególnie wtedy, kiedy są dokarmiane i zwabiane jedzeniem. Spotykając je nie należy ich głaskać, ani wykonywać przy nich gwałtownych ruchów.