Tatrzański Park Narodowy zawiesił wydawanie nowych licencji dla wozaków
Zakaz konnego transportu nad Morskie Oko nie został wprowadzony, ale ta decyzja w przyszłości może mieć podobny skutek. "Gazeta Wyborcza" podaje, że Tatrzański Park Narodowy zawiesił wydawanie nowych licencji dla wozaków na trasie do Morskiego Oka. To oznacza, że obecni właściciele fasiągów nadal będą mogli ich używać, lecz wraz z ich przechodzeniem na emeryturę, zawód wozaka będzie wymierał śmiercią naturalną. Jak łatwo się domyślić, decyzja TPN-u nie spodobała się góralom.
- Nie chcemy być ginącym zawodem - powiedzieli "GW" górale prowadzący działalność przewozową na trasie nad Morskie Oko.
Wozacy mogą liczyć na wsparcie władz powiatu tatrzańskiego, który zarządza drogą z Palenicy Białczańskiej nad drugie pod względem powierzchni jezioro w Tatrach. Starosta tatrzański Andrzej Skupień nie wyobraża sobie, by konny transport miał całkowicie zniknąć z popularnego szlaku. Poniżej dalsza część artykułu.
To miejsce może konkurować z Morskim Okiem. Mało kto o nim słyszał. Nie spotkasz tam tłumów
Ile wozaków pracuje obecnie na trasie nad Morskie Oko?
Decyzja Tatrzańskiego Parku Narodowego nie ma wpływu na górali, którzy już wcześniej zdobyli licencję na przewóz turystów z Palenicy Białczańskiej nad Morskie Oko. "GW" podaje, że obecnie grupa wozaków liczy 60 osób. Na trasie pracuje około 300 koni. Zwierzęta przeszły ostatnio badania weterynaryjne i niemal wszystkie z nich zostały uznane za zdolne do pracy. Przypomnijmy, że na początku maja jeden z koni, podczas przewożenia turystów przewrócił się na ziemię.