Byli samotni, mieszkali po sąsiedzku. Krzysztof ( † 45 l.) został na ojcowiźnie, jego młodszy brat Tomasz ( † 41 l.) odziedziczył dom po wuju. Mieszkał po sąsiedzku. Ponad dwa tygodnie temu, zaniepokojeni dłuższą nieobecnością Tomasza i Krzysztofa, sąsiedzi, postanowili zajrzeć do domu starszego. Dokonali makabrycznego odkrycia. Znaleźl ciało Krzysztofa. Zdruzgotani odkryciem postanowili od razu powiadomić młodszego Tomasza. Niestety, gdy weszli do jego domu znaleźli także jego zwłoki. O tajemniczej śmierci dwóch braci pisaliśmy TUTAJ: https://www.se.pl/krakow/szaflary-zwloki-dwoch-braci-znalezione-w-jednym-z-domow-mogli-umrzec-kilka-dni-temu-aa-9hsp-Qo2u-7Cgt.html
Ciała denatów zostały zabezpieczone do sekcji zwłok, która odbyła się dwa dni po odnalezieniu ciał. Niestety nie dała odpowiedzi na pytanie, jaka była przyczyna śmierci. Wiadomo, że na ciałach nie znaleziono obrażeń, mogących wskazywać na udział osób trzecich.
Prokuratorzy zlecili wykonanie dodatkowych badań toksykologicznych, a jeśli będzie potrzeba zabezpieczono też materiał do badań histopatologicznych. Ich wyniki będą znane najwcześniej za miesiąc.
Tymczasem wczoraj (środa) odbył się pogrzeb Krzysztofa i Tomasza. Kapłan podczas kazania, prosił by nie oceniać życia i śmierci braci. Podkreślał, że wiara katolicka jest przepełniona Miłosierdziem Bożym:
– Jako Kościół nikogo nie potępiamy, Kościół wynosi świętych, ogłasza ich, ale nigdy nie potępia. To się bierze z głębokiego przekonania o wielkości Bożego Miłosierdzia – mówił.
W Szaflarach nie było dla nikogo tajemnicą, że bracia Ch. nie wylewali za kołnierz. Mieszkańcy, właśnie alkohol podejrzewają jak przyczynę śmierci sąsiadów. Czy tak faktycznie było, wykażą badania zlecone przez śledczych.