"Śledztwo jest w toku. Czekamy na dokumenty związane z czynnościami biegłych. Skupiamy się na zgromadzonych dowodach, które badamy. (…) Będziemy zlecali wykonanie kolejnych opinii. (…) Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to jeszcze w grudniu śledztwo może zostać zakończone, ale trzeba brać pod uwagę margines, iż stanie się to w styczniu lub lutym" – powiedziała w piątek w rozmowie z PAP prokurator rejonowy w Wadowicach Marta Łuczyńska.
Do zbrodni, do której doszło w grudniu ubiegłego roku w Stryszowie nie przyznaje się żaden z zatrzymanych. Przypomnijmy, z ustaleń śledczych wynika, że trójka osób, znajdujących się w domu: Małgorzata G., Henryk G. oraz Konrada G. została pobita oraz związana, a następnie podłożono ogień, zostawiając ich na pewną śmierć. Podczas akcji gaszenia, w jednym z pomieszczeń strażacy znaleźli dwa ciała – kobiety i mężczyzny. Z budynku wyniesiono trzecią osobę, syna Małgorzaty G., który trafił do szpitala.
Śledczy ustalili, że sprawcami zabójstwa w Stryszowie byli Mateusz R. i Piotr G. Obaj uciekli za granicę. Byli ścigani Europejskim Nakazem Aresztowania. Wydano wobec nich postanowienie o przedstawieniu zarzutów zabójstwa, usiłowania zabójstwa i rozboju. Krótko potem zostali zatrzymani w Niderlandach i wydani Polsce. Do kraju przywieziono ich w połowie maja br. Mężczyźni usłyszeli m.in. zarzuty zabójstwa.
Polecany artykuł:
Prokurator Łuczyńska dodała, że śledczy postawili zarzuty w tej sprawie także trzem innym osobom. Dotyczą one pomocy w ucieczce i opuszczeniu Polski przez R. i G. "Ci podejrzani częściowo przyznali się do zarzutów" – powiedziała.