Pogrzeb cukiernika Piotra Michałka
Jego specjalnością były pączki z różą, po które szczególnie w tłusty czwartek ustawiała się kolejka chętnych. Ale nie tylko, ruch w cukierni przy Krupniczej w Krakowie był każdego dnia. Nic dziwnego, pan Piotr dbał o jakość swoich wypieków, a klienci zachwalali, że "smakują jak dawniej". Piotr Michałek jednak ciężko zachorował i zmarł przed kilkoma dniami w wieku 63 lat.
Znany cukiernik został pochowany na cmentarzu parafialnym w Bieżanowie w środę, 14 sierpnia. W ostatniej drodze towarzyszył mu prawdziwy tłum. Nad trumną opłakiwała zmarłego najbliższa rodzina i przyjaciele. Żegnali go znajomi, a Aleksander Miszalski, prezydent Krakowa, złożył kondolencje bliskim Michałka. Cukiernik był w Krakowie postacią znana i szanowaną. – To są chwile ciężkie, smutne, ale także piękne i cudowne, bo Piotr jest już u Boga, jest już z Bogiem – zwrócił się do żałobników ksiądz Janusz, najbliższy sąsiad zmarłego. Dalsza część tekstu poniżej.
– U katolików słowo: żegnaj nie powinno istnieć, bo oznacza ono, że nigdy się już z nim nie zobaczymy. Tak nie jest. Powinno być w nas więcej wiary. Piotr nam dziś mówi: zostańcie z Bogiem. A co my mamy mu powiedzieć? Idź do Boga i żyj z Bogiem. Największym prezentem dla zmarłego jest msza święta, dziękuję za tak licznie zamówione w intencji zmarłego Piotra. Kiedy Piotr przejeżdżał obok mnie, zawsze miał rękę podniesioną do góry i szeroki uśmiech, taki ciepły. Tak go zapamiętam. Panie Piotrze, za wszelkie dobro dziękujemy! – powiedział kapłan.