Podhalańscy przedsiębiorcy stracili cierpliwość i ogłosili Góralskie Veto. Zgodnie z zapowiedziami otwierają prowadzone przez siebie biznesy na koniec sezonu zimowego. W ten sposób uratować zamierzają upadające firmy działające w branży turystycznej.
Kilkuset górali skupia się we wspólnej inicjatywie pod hasłem Góralskie Veto, uważając, że wprowadzone przez rząd obostrzenia są bezprawne.
Czytaj też: Nowa Biała: Tak zginęli Bartek, Bartek i Arek. Przyjaciele umarli razem [REKONSTRUKCJA ZDARZEŃ]
- W Rzeczpospolitej Szlacheckiej chodziło o powstrzymanie tworzenia złego prawa, a my teraz też znaleźliśmy się w analogicznej sytuacji - nawiązuje do idei liberum veto, inicjator akcji Góralskie Veto, Sebastian Pitoń, co podał krakowwpigulce.pl.
Należy zaznaczyć, że inicjator akcji to kontrowersyjna postać. Na antenie Radia Zet mówił on między innymi: - Nie mogę przyjąć narracji o pandemii. Fakty jej nie wytrzymują. Żadnej pandemii nie ma.
Czytaj też: Kontrowersje wokół stoku w Podstolicach. Co dalej? Czy stok pozostanie otwarty?
Góralscy przedsiębiorcy zapowiedzieli, że w wielu miejscach pojawią się płonące pochodnie ustawione w znak V jako symbolu sprzeciwu.
Rząd ogłosił plan wsparcia dla gmin górskich. Chodzi m.in. o umarzanie podatku od nieruchomości, na program przeznaczonych zostało miliard złotych.
- Zapowiadałem plan wsparcia dla gmin górskich. Takich jest około 200. Samorządy mogą umarzać podatek od nieruchomości. Rząd będzie refinansował 80 proc. kosztów – mówił wicepremier Jarosław Gowin i dodał, że „to nie jest próba uśmierzenia niepokojów”.