Zdarzenie miało miejsce w ubiegły piątek. Nad ranem, tuż po godzinie 4, służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie dotyczące pożaru, który wybuchł w jednym z mieszkań na terenie Brzeszcz. Jeden z patroli, jadąc na miejsce zdarzenia, zauważył idącego ulicą półnagiego mężczyznę. Mundurowi podejrzewając, że to jeden z mieszkańców bloku, który może potrzebować pomocy, natychmiast zatrzymali się i zabrali go do radiowozu. W rozmowie z mężczyzną ustalili, że uciekł on z mieszkania znajomej, które podpalił, żeby... zabić potwory. Policjanci natychmiast domyślili, że mężczyzna oraz zdarzenie, które opisał mogą mieć związek z wybuchem pożaru w mieszkaniu, więc dokonali jego zatrzymania.
Czytaj też: 30 tysięcy złotych kary dla restauracji pod Krakowem! Sanepid był bezlitosny
Strażacy ugasili pożar mieszkania. Ponadto oddymiono blok, umożliwiając powrót do mieszkań pozostałym jedenastu lokatorom. W wyniku pożaru spaleniu uległo jedno mieszkanie oraz fragment elewacji budynku.
32-latek, zatrzymany jako podejrzany o podpalenie mieszkania, trafił do pomieszczeń dla zatrzymanych oświęcimskiej komendy policji. Funkcjonariusze, podejrzewając, że na stan jego świadomości mogły mieć wpływ narkotyki, poddali go badaniu na zawartość środków odurzających. Tester w ślinie mężczyzny wykazał obecność amfetaminy.
Czytaj też: Kraków: Jarosław Kaczyński odwiedził grób brata na Wawelu. Wiemy, kto mu towarzyszył
16 stycznia, w ubiegłą sobotę, zebrane przez policjantów materiały zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej, gdzie doprowadzony został także 32-latek. Prokurator przedstawił mu zarzut sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób. Za popełnienie tego przestępstwa grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Następnie zatrzymany trafił przed oblicze sędziego, który na wniosek prokuratora zastosował wobec podejrzanego trzymiesięczny areszt tymczasowy.
Czytaj też: Niezwykłe! Podróżnik zamieszkał w... mongolskiej jurcie na terenie Politechniki Krakowskiej