Proboszcz z Wiśniowej dostał prawie milion od rządu. Nie będzie przyjmował pieniędzy od Unii
- Jestem ogromnie wdzięczny rządowi Rzeczpospolitej, który wkłada ogromną troskę o to co polskie. (...) Nie są to pieniądze unijne, bo takich nasza parafia pod moją opieką przyjmować absolutnie nie będzie - usłyszeli parafianie z Wiśniowej (powiat myślenicki) od proboszcza ks. Jacka Budzonia. Za co duchowny tak wylewnie dziękował rządowi? Jak podaje "Gazeta Wyborcza", parafia pw. św. Marcina dostała 900 tysięcy złotych na remont ołtarzy i ambony. Wierni dowiedzieli się również od swojego duszpasterza, że pieniądze pochodzą z Polskiego Ładu i "są wolne od zniewalających i uzależniających nas od wrogich w wierze i zazwyczaj ateistycznych organizacji brukselskich". Takie poglądy skłoniły proboszcza do złożenia deklaracji, że za jego kadencji parafia nie weźmie unijnych pieniędzy.
- Euro ofiarowane zawsze ma podwójne dno. Zawsze jest coś za coś. A to nie wolno obsiewać dotowanych pół, a to trzeba pozbyć się pieca, choć jest zupełnie dobry, a to musisz wziąć kredyt i to tylko w tym banku, który ci wskażą. Ufam Maryi Królowej Polski i modlę się o to, aby w naszej ojczyźnie nie nadeszły czasy opiłowywania katolików, co niektórzy już zapowiadają w różnych mediach, bo i te kwoty, które mamy przeznaczone, mogą nam przepaść - przekonywał proboszcz z Wiśniowej.
"GW" przytacza również inne przykłady politycznego zaangażowania parafii pw. św. Marcina. W miejscowym kościele przed wyborami odprawiono msze święte w intencji polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz Suwerennej Polski: Łukasza Kmity, Władysława Kurowskiego i Michała Wójcika.
Kardynał Ryś krytykował politykowanie w kościołach. "Niedopuszczalne"
Zaangażowanie duchownych w kampanię wyborczą krytykował między innymi kard. Grzegorz Ryś. Były biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej, a obecnie metropolita łódzki nie odmawiał duchownym prawa do posiadania poglądów politycznych, czy tym bardziej do udziału w wyborach, lecz uznał za niedopuszczalne bezpośrednie zaangażowanie w kampanię wyborczej.
- Ambona nie jest od uprawiania polityki, a zdradzanie swoich poglądów politycznych przez duchownych jest niedopuszczalne. Nie mam prawa uczestniczyć w tzw. realnej polityce. To oczywiste. To dotyczy wszystkich duchownych - mówił w rozmowie z PAP kard Ryś.