Według założeń ministerstwa myśliwi mają doprowadzić do tego, aby na tysiąc hektarów przypadał zaledwie jeden dzik, a to zagraża całej populacji - mówił Jacek Bożek z klubu Gaja, jeden z organizatorów protestu. Na Rynku Głównym protestowali nie tylko mieszkańcy i ekolodzy ale też część myśliwych. - To niehumanitarny i nieskuteczny sposób na walkę z ASF - przekonywali - Las bez dzików nie będzie już taki sam - podkreślali, zwracając przy tym uwagę, że dziki stanowią jeden z głównych komponentów bazy pokarmowej dla wilków, które po odstrzale dzików mogą częściej atakować zwierzęta gospodarskie.
Jak tłumaczyli organizatorzy - Dziki mogą zjadać zarażoną padlinę, lecz to sami myśliwi przenoszą krew zwierząt. Jak pokazują przykłady innych krajów, autentycznie skuteczną metodą zapobiegania chorobie nie jest zabijanie dzików, ale zmiana sposobu hodowli świń oraz faktyczna bioasekuracja.
12 stycznia ma się zacząć odstrzał dzików w Polsce. Docelowo ma być zabitych 210 tysięcy zwierząt. - Wielkoobszarowy odstrzał będzie prowadzony w formie masowych i skoordynowanych polowań zbiorowych na terenie całej Polski. Oznacza to de facto całkowitą i dosłowną eksterminację gatunku - mówili ekolodzy.
Posłuchaj uczestników protestu: