Pomysł strajków dla ziemi narodził się oddolnie w czasie zorganizowanego ostatnio w Katowicach szczytu klimatycznego. Uczestnicy strajku apelowali przede wszystkim do polityków i korporacji, ale także do samych mieszkańców. Bo każdy, jako konsument ma realny wpływ na to, co się dzieje z przyrodą - Codziennie swoimi wyborami konsumenckimi decydujemy o tym czy zmiany klimatu będą ograniczane, czy nie - mówi Augustyn Mikos, współorganizator strajku - To, jaki sposób energii wykorzystujemy, z jakiego transportu korzystamy czy jest to transport zbiorowy czy jeździmy na rowerze, to jaka jest nasza dieta i czy spożywamy dużo produktów odziwerzęcych, czy żywimy się lokalnie i czy stosujemy termoizolację naszych domów.
- To jest dla młodego pokolenia - podkreślił 27latek, który na protest przyszedł ze swoją córką - To jest najważniejsze, żeby to młode pokolenie doświadczyło jak najprawdziwszej przyrody z jak najmniejszą ingerencją człowieka - dodaje. Jagoda, która na protest przyszła ze swoim tatą, martwi się, że mogą wyginąć rzadkie zwierzęta, jak na przykład orangutany - To z powodu produkcji oleju palmowego - zauważa i podkreśla, że sama nie je produktów z dodatkiem tego oleju. Inna uczestniczka protestu zauważyła, że nie trzeba chociażby kupować nowych rzeczy jak ubrania czy meble, bo rynek wtórny jest ogromny.
W Krakowie zaplanowano też społeczne forum klimatyczne. Będą to spotkania urzędników z mieszkańcami, którzy będą mogli się nimi podzielić swoimi przemyśleniami na temat ochrony środowiska w naszym mieście. Pierwsze takie forum ma się odbyć na przełomie marca i kwietnia w murach Instytutu Socjologii UJ na Grodzkiej.
Posłuchaj relacji w pierwszego strajku dla klimatu: