WC zamknięte na klucz w krakowskiej budowlance. Władze Zespołu Szkół Budowlanych numer 1 wprowadziły system, według którego żeby skorzystać z toalety, uczeń każdorazowo musi się wylegitymować w portierni.
Polecany artykuł:
Portier spisuje imię i nazwisko takiego ucznia, na tej podstawie dopiero wydaje klucz do ubikacji. Klucz potem oczywiście musi wrócić do portierni. Zdaniem matki jednego z uczniów szkoły, taka procedura to absurd.
- Jak w ciągu pięciu minut można się spakować, zejść na dół, załatwić swoją potrzebę, odnaleźć właściwą klasę i dotrzeć na lekcję? Do tego stopnia jest to chore, że mój syn po prostu w szkole się nie załatwia, a ma osiem lekcji na przykład - żali się rodzic.
Dyrekcja twierdzi, że ten system działa już prawie 20 lat i nikt do tej pory się nie skarżył. Dyrektor szkoły Andrzej Mielczarek potwierdza, że pracownicy portierni spisują dane wszystkich uczniów, którzy korzystają z toalet. Mogą to robić, gdyż, jak twierdzi Dyrektor, zostali przeszkoleni z zakresu ochrony danych osobowych.
A dlaczego w ogóle taka procedura została wprowadzona? Żeby utrzymać czystość i zapewnić uczniom bezpieczeństwo.
- Uczniowie w przeszłości skarżyli się, że są niekoniecznie najlepiej traktowani w toalecie przez starszych kolegów. W porozumieniu z rodzicami, w porozumieniu z samorządem uczniowskim, zaproponowaliśmy rozwiązanie takie, żeby uczniowie korzystali z klucza - mówi Dyrektor Mielczarek.
W ubiegłym roku szkolnym do ZSB uczęszczało ponad 300 uczniów. W tym roku jest ich znacznie więcej, bo 460. Dyrekcja zapewnia jednak, że w przeszłości liczba uczniów bywała jeszcze wyższa, i nikt nie zgłaszał zażaleń.
Po naszej interwencji sprawą zainteresował się krakowski sanepid, który zapowiedział że przeprowadzi w szkole kontrolę dostępności toalet.