Czterech obywateli Ukrainy, którzy zostali zatrzymani w Krakowie, odpowie za fałszowanie dokumentów oraz znęcanie się nad zwierzętami. Mężczyźni przewozili w klatkach kilkadziesiąt psów i kotów. Prokuratura przedstawiła im zarzuty, powołując się na stan przewożonych zwierząt. Lekarz weterynarii zakwestionował też przedstawione przez cudzoziemców paszporty zwierząt.
- Postępowanie związane jest z ujawnieniem w dniu 31 marca 2025 roku przy ul. Zawiłej w Krakowie dwóch pojazdów m-ki Mercedes oraz Ford , we wnętrzu których funkcjonariusze Straży Miejskiej po anonimowym zawiadomieniu ujawnili łącznie 33 psy i 23 koty różnych ras. Zwierzęta zamknięte były w ciasnych klatkach, po kilka sztuk w jednym transporterze, klatki były zanieczyszczone, większość zwierząt była wycieńczona. Na miejscu zatrzymano 4 mężczyzn narodowości ukraińskiej, którzy nie posiadali dokumentów uprawniających do przewozu zwierząt. Zatrzymani okazali paszporty przewożonych zwierząt, których autentyczność została wstępnie zakwestionowana przez lekarza weterynarii - wyjaśnia Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
Nie przyznają się do winy
Podejrzani nie przyznali się do winy. Zeznali, że zwierzęta miały trafić do innych niż Polska państw. W Krakowie mieli zrobić jedynie postój. Ich zdaniem opiekowali się zwierzętami we właściwy sposób. Mężczyźni zostali objęci środkami zapobiegawczymi w postaci dozoru policyjnego, zakazu opuszczania kraju z zatrzymaniem paszportów oraz poręczenia majątkowego.
- Wskazali, że zwierzęta miały być rozwożone do Litwy, Łotwy i Estonii. Wszystkim koordynować miała jedna osoba z terenu Ukrainy. W Krakowie, kiedy zostali zatrzymani, mieli zrobić postój i wyprowadzić, nakarmić i napoić zwierzęta oraz część z nich przepakować do samochodu marki Ford na dalszą drogę. W ich ocenie dbali o zwierzęta, robili postoje co 3-4 godziny, karmili i poili je. Wyjaśnili, że przechodzili kontrole weterynaryjne na terenie Słowacji i w Rumunii - informuje prokuratura.
