To było wtorkowe popołudnie. W domu jednorodzinnym w Przybysławicach, gdzie na co dzień mieszkała Karolina P. wraz z mężem i dwójką dzieci - doszło do ogromnej awantury. W pewnym momencie 35-latka chwyciła za nóż i śmiertelnie ugodziła nim pijanego męża.
- Widzicie jak to się skończyło, prosiłam was o pomoc! - powiedziała do policjantów Karolina, gdy ją aresztowali. Zaszczuta kobieta nie wytrzymała kolejnej awantury z pijanym małżonkiem.
Koleżanka Karoliny: przeżyła piekło
Jak opowiada nam koleżanka 35-latki, ta miała bardzo ciężkie dzieciństwo.
- Jej mama zmarła tragicznie, gdy cała trójka była mała. Karolina jako najstarsza z rodzeństwa opiekowała się rodzeństwem - bratem i siostrą, a życie ich nie rozpieszczało. Była miła, spokojna, nigdy nie przechodziła z głową do góry. Nie dawała po sobie odczuć, że w domu jest źle - relacjonuje.
Zaznacza, że kobieta "nosiła krzyż na plecach". Małżeństwo z mężem alkoholikiem także dało jej się we znaki.
- Strasznie mi jej żal i tych dzieciaczków. Zwłaszcza, że nikt jej nie pomógł - dodaje z żalem kobieta.
W czwartek Prokuratura Rejonowa dla Krakowa Nowej-Huty postawiła 35-latce zarzut zabójstwa i aresztowała ją na trzy miesiące.
Polecany artykuł: